Matka "sprzedawała" dzieci...
Tam się działy nieprawdopodobne rzeczy. Włosy się na głowie jeżą - prokuratorzy z Pruszcza są zszokowani. Ich szefowi, Bogusławowi Jankowskiemu, wyrwało się nawet słowo "bydlaki".
Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gd. objęła wczoraj obserwacją pięciu mieszkańców miasta. Zarzuca im molestowanie seksualne czwórki dzieci (dziewczynek i chłopców), w wieku od 9 do 13 lat. Na dzisiaj planowane są zatrzymania. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, dzieci świadczyły usługi seksualne... gościom własnej matki, na jej polecenie. Ceną był alkohol. Wczoraj prokuratura oficjalnie nie udzielała żadnych informacji na ten temat. - Tego wymaga dobro śledztwa. Nie chcemy spłoszyć podejrzanych - usłyszeliśmy od Bogusława Jankowskiego. O sprawie nie umiał nic powiedzieć także Romuald Kulma, komendant powiatowy policji w Pruszczu. - Nic nie wiem o ewentualnych zatrzymaniach. Dostajemy kilkanaście zgłoszeń miesięcznie dotyczących molestowania seksualnego. Większość okazuje się nieprawdziwa - stwierdził.
Jak ustaliliśmy, zgłoszenie do prokuratury wpłynęło od rodziny zastępczej, w której tymczasowo umieszczono dzieci. W Sądzie Rejonowym w Gdańsku toczy się bowiem sprawa o odebranie matce praw rodzicielskich. Kobieta przegrała w pierwszej instancji. Wniosła apelację. Sprawa miała się zakończyć w lutym.
- Dzieci przeszły badania psychologiczne, które potwierdziły, że mówią prawdę. W związku z nowymi okolicznościami odłożyliśmy sprawę do czasu zakończenia postępowania prokuratorskiego - mówi Ewa Ważny, przewodnicząca Wydziału Rodzinnego Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Mamy stuprocentowe dowody - dodaje Bogusław Jankowski.
- Tak traumatyczne wydarzenia zostawiają ślady w psychice do końca życia. Najważniejsze to odizolować ofiary od sprawców. Potem trzeba prowadzić z dziećmi indywidualną psychoterapię, która pozwoli zminimalizować skutki przykrych przeżyć - mówi Edyta Kuraszewicz, psycholog z Poradni Psychologiczno-Pedagogiczej w Starogardzie Gdańskim.
Arkadiusz Gancarz
