Matka pomaga matce

Krystyna Paleń (34 l.) - mama bliźniaczek syjamskich, które szczęśliwie przeszły operację rozdzielenia, pociesza Wiesławę Dąbrowską (37 l.) - mamę urodzonych w Łodzi sióstr syjamskich.

28.11.2003 06:00

"Niech Pani się nie boi. Niech Pani ma nadzieję. Operacja na pewno się uda?" - napisała Krystyna Paleń (34 l.), mama bliźniaczek syjamskich, które cztery lata temu pomyślnie przeszły zabieg rozdzielenia, do Wiesławy Dąbrowskiej (37 l.), mamy urodzonych w Łodzi sióstr syjamskich. Ten wyjątkowy list przekazuje za naszym pośrednictwem. "Chcę się podzielić swoim doświadczeniem. Chcę pomóc tej kobiecie, bo wiem, co ona przechodzi" - mówi Paleń.

Córeczki Krystyny Paleń - Wiktoria i Weronika - urodziły się w lubelskiej klinice w maju 1999 roku. "Ten dzień był dla mnie dniem największej radości i największego bólu, jaki tylko może przeżywać matka" - wspomina pani Krystyna. Dziewczynki były zrośnięte brzuszkami i klatkami piersiowymi. Miały wspólną wątrobę, przeponę oraz worek osierdziowy. "Nigdy nie zapomnę tego lęku, który nie pozwalał mi normalnie żyć i cieszyć się macierzyństwem".

Córeczki Wiesławy Dąbrowskiej - Daria i Olga - przyszły na świat na początku października tego roku w łódzkim Centrum Zdrowia Matki Polki. Zrośnięte są fragmentem pleców. Pani Wiesława zdecydowała, że operacja rozdzielenia odbędzie się w USA, w renomowanym szpitalu w Filadelfii. "Strasznie, strasznie się boję tej operacji. Tak bym chciała, żeby moje ukochane córeczki żyły normalnie" - mówi Dąbrowska.

"Ja rozumiem tę kobietę. Jak poleciałam z moimi maleństwami do szpitala w Filadelfii, to odchodziłam od zmysłów. Ale wszyscy mi tam pomagali" - wspomina pani Paleń.

Operacja rozdzielenia odbyła się na początku listopada 1999 r. i trwała 10 godzin. "To były najdłuższe godziny w moim życiu. Przechodziłam od stanu całkowitego zwątpienia do euforii. Wiem, co pani Wiesława musi czuć. Dlatego piszę do niej ten list, żeby wiedziała, że nie jest sama" - mówi pani Krystyna.

Podczas tych bardzo trudnych dni największym wsparciem dla mamy Wiktorii i Weroniki byli zupełnie obcy ludzie. Pocieszali ją, przytulali, pozwalali się wypłakać. "Dlatego chcę powiedzieć pani Wiesławie, żeby się nie bała ludzi. Żeby pozwoliła sobie pomagać. I żeby miała nadzieję. Wszystko będzie dobrze, trzeba w to gorąco wierzyć. Myślami będę przy niej i przy malutkich Darii i Oldze - obiecuje Krystyna Paleń.

Małgorzata Gacek

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)