PolskaMatka oskarża

Matka oskarża

Szeregowy Patryk Żółtaszek zastrzelił się na
warcie w styczniu ub.r. "Bo był bity i poniżany przez
przełożonego" - dowodzi jego matka w sądzie wojskowym.
Przełożonemu żołnierza grozi więzienie - informuje "Gazeta Lubuska".

09.04.2005 | aktual.: 09.04.2005 08:46

Patryk poszedł do wojska 1 października 2003 r. "Ja mu odradzałam, wiedziałam, że tam jest przemoc i fala" - mówi jego siostra Aneta Szuman. "Ale on chciał iść, nawet się cieszył".

Matka Eugenia Żółtaszek relacjonuje gazecie: "Kiedy pojechałam w odwiedziny po miesiącu, zobaczyłam, że się zmienił, że cierpiał. Byłam przerażona. Nie żalił się, bo był skryty i wstydliwy. Ale widziałam, że dzieje się źle".

Trzy miesiące później, w styczniu 2004 r., pani Eugenia dostała wiadomość: syn popełnił samobójstwo. Zastrzelił się w nocy na warcie. Z własnej broni. "To był szok" - mówi matka "Gazecie Lubuskiej".

Prokuratura wojskowa zaczęła sprawdzać, co się działo w tym czasie w jednostce w Międzyrzeczu. Wyszło na jaw, że młodzi rekruci musieli robić pompki w maskach przeciwgazowych, musieli sprzątać pety. Wyszło też, że Patryk podpadł swemu przełożonemu, chorążemu Wiesławowi F., bo miał za długie włosy. Ten kazał mu je skrócić.

Do tego chorąży się przyznaje. Ale do tego, że przy okazji uderzył podwładnego w kark (w wojsku nazywa się to "lepą"), już nie. Prokurator zarzucił mu, że w ten sposób naruszył nietykalność cielesną żołnierza. Podobno po tym incydencie Patryk płakał. A kilka godzin później już nie żył - pisze "Gazeta Lubuska". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)