Masakra chłopów
34 pracowników rolnych zabili zbrojni napastnicy w jednej z wiosek w oddalonym
zakątku Kolumbii. Władze i paramilitarne ugrupowania prawicy
oskarżają o zbrodnie lewicową partyzantkę FARC. Potwierdzają te
nieliczni świadkowie, którzy przeżyli masakrę.
16.06.2004 | aktual.: 16.06.2004 06:10
Wg ich relacji, partyzanci z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) przyszli do wioski przed świtem, zaskakując chłopów śpiących w hamakach. Obudzili ich, związali, a następnie otwarli ogień z broni automatycznej, zabijając prawie wszystkich.
Masakra wydarzyła się na ranczu w pobliżu miejscowości La Gabarra w prowincji Norte Santander, o 500 km na północny wschod od stolicy Kolumbii Bogoty, niedaleko granicy z Wenezuelą.
Chłopi zostali rozstrzelani najprawdopodobniej za to, że zbierali liście koki, stanowiące surowiec do wyrobu kokainy, dla działających również w tej górzystej okolicy prawicowych ugrupowań paramilitarnych, zwalczających się z lewicowymi partyzantami z FARC.
Lewicowe i prawicowe oddziały kolumbijskie, świetnie prosperujące na produkcji i handlu kokainą, wymuszają na chłopach pracę dla siebie, karząc ich śmiercią za pracę na rzecz przeciwnika. W toczących się nieustannie walkach ginie rocznie średnio 3,5 tys. osób.
Kolejne rządy kolumbijskie nie są w stanie powstrzymać licznych oddziałów zbrojnych działających na prowincji. Również obecny rząd prezydenta Alvaro Uribe, sprawujący od prawie dwóch lat władzę pod hasłami prawa i porządku, nie poradził sobie ze zbrojnymi ugrupowaniami, mimo pomocy wojskowej i wsparcia finansowego ze strony Stanów Zjednoczonych, które określają je mianem "terrorystów", bez względu na odcień polityczny.