Marsz bezrobotnych
(PAP)
Kilkuset bezrobotnych przeszło ulicami Gniezna, domagając się od miejscowych władz pracy i pomocy w jej znalezieniu. Na czele marszu pod hasłem "Zostaliśmy bez papci" - jechały dwie lawety z trumnami.
"360 zł dostaję zasiłku. 300 daję na opłaty. Ile mi zostaje na życie? Jestem sama z dzieckiem" - mówiła jedna z biorących udział w marszu.
Ludzie przeszli przeszli przez miasto, zatrzymując się kolejno przy biurze posła SLD Tadeusza Tomaszewskiego, przy starostwie i Urzędzie Miasta. Posłowi, staroście i prezydentowi przekazali wieńce żałobne z szarfami, na których napisano nazwy upadłych zakładów pracy.
"W miarę swoich możliwości występujemy o dodatkowe środki na aktywną walkę z bezrobociem. Mamy zapewnienie z Wojewódzkiego Urzędu Pracy, że będzie ich więcej" - powiedział starosta gnieźnieński Jacek Kowalski.
Zapewnienia starosty najwyraźniej nie przekonały demonstrantów.
"Masz dychę, siedzisz w cieple i nie dbasz o nas. A my cię wybraliśmy? - krzyczał jeden z nich.