Markoty nie chcą Monaru
Markot chce się odłączyć od Monaru! Z takim
wnioskiem wystąpił Marek Skrzymowski, szef Markotu w Pabianicach.
Wszedł on w ostry spór z centralą Monaru w Warszawie, gdy ta
zażądała, by terenowe ośrodki odprowadzały jej 3,5% swoich
przychodów - informuje "Dziennik Łódzki".
05.08.2004 | aktual.: 05.08.2004 07:24
Zdaniem Skrzymowskiego, nie chce tego robić kilkanaście z 68 ośrodków Markotu w Polsce, m.in. w Bełchatowie, Szczypiornie pod Warszawą i w regionie krakowskim. Liczy też, że dzięki poparciu kierowników tych placówek uda się Markotowi wyjść spod kurateli Monaru - podaje dziennik.
Według gazety, Jolanta Koczurowska, prezes zarządu Monaru w Warszawie, zapowiada, że nie dopuści do takiej sytuacji. Nikogo nie wyrzucam, ale jeśli któryś z kierowników chce odejść, nie będziemy przeszkadzali - twierdzi Jolanta Koczurowska. Pamiętajmy jednak, że ośrodki Markotu są majątkiem Monaru i ich nie oddamy.
Okazuje się jednak, że w centrali Monaru nie ma jednomyślności. - Jeszcze kilka miesięcy temu byłam za jednością, ale teraz jestem za odłączeniem się Markotu - przyznaje Hanna Janowska, wiceprezes Monaru ds. bezdomnych - czytamy na łamach "Dziennika Łódzkiego".