Marihuana w lampach ogrodowych
O próbę przemytu do Polski z Belgii ponad 9 kg marihuany oskarżyła białostocka prokuratura 34-letniego mieszkańca województwa podlaskiego, od lat przebywającego w Belgii - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Jerzy Duniec.
06.07.2004 12:45
Oskarżony nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień. Został aresztowany. Był już wielokrotnie karany za różne przestępstwa.
Narkotyki były ukryte w lampach ogrodowych, o których nadanie busem z Brukseli do Ostrowii Mazowieckiej oskarżony poprosił znajomą Polkę, która w Belgii przebywa od siedmiu lat. Oboje znali się z dzieciństwa. Narkotyki nie trafiły do Polski, bo zostały zarekwirowane przez policję jeszcze na terenie Belgii.
Oskarżonemu grozi kara od trzech do 15 lat więzienia.
Zdarzenie miało miejsce we wrześniu 2002 roku. Oskarżony poprosił koleżankę, by nadała paczkę z lampami do Polski. Jak tłumaczył wówczas, sam nie mógł tego zrobić, bo miał "nieporozumienia finansowe z przewoźnikami". Paczkę miał odebrać w Ostrowii Mazowieckiej młody mężczyzna. Kobieta nadała paczkę, ale przewoźnicy uprzedzili ją, że jeśli nie będą jechać przez Ostrów, wówczas przekażą ją kolegom, którzy dowiozą pakunek na miejsce. Tak też się stało. Paczkę przekazali innemu przewoźnikowi - to jego i jego zmiennika zatrzymała belgijska policja, która znalazła narkotyki.
Kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów, ale postępowanie wobec niej umorzono, gdyż - według prokuratury - nie popełniła przestępstwa.
Prokuraturze nie udało się ustalić, do kogo miały trafić narkotyki. Okazało się, że wskazany w Ostrowii Mazowieckiej nadawca nie istnieje, a osoba o takim nazwisku, mieszkająca w okolicach Ostrowii, od kilku lat nie żyje.