Mandat za bluzganie
Klniesz na ulicy? Śmiecisz? Nie sprzątasz
po psie? Do tej pory byłeś bezkarny. Już niedługo mogą cię za to
spotkać spore kłopoty - pisze "Życie Warszawy".
Służby miejskie do tej pory nie zwracały na takie wykroczenie żadnej uwagi. Apeluję do szefów policji i straży, by uczulili na te sprawy swoich ludzi - mówi Krzysztof Orszagh, szef miejskiego Zespołu ds. Pomocy Ofiarom Przestępstw. Orszagh wysłał wczoraj do szefów warszawskiej policji i straży miejskiej pismo z prośbą o jak najczęstsze karanie warszawiaków łamiących kodeks wykroczeń.
Zgodnie z zapisami kodeksu osoby przyłapane m.in. na zaśmiecaniu ulic i chodników, niszczeniu trawników czy przeklinaniu mogą zostać upomniane lub ukarane mandatem. Służby miejskie czuwające nad bezpieczeństwem - policja i straż miejska - mogą też skierować do sądu grodzkiego wniosek przeciw takim osobom przyłapanym na gorącym uczynku. Za wymienione wyżej wykroczenia grozi kara mandatu do 500 zł.I takie kary policja i straż powinny wystawiać jak najczęściej, zawsze kiedy jest ku temu podstawa - mówi Orszagh.
Co na to służby miejskie? Zdaniem Witolda Marczuka, szefa warszawskiej straży, każdy oficjalny apel do straży jest szczegółowo rozpatrywany. Tak będzie i z tym. Od dawna zwracamy uwagę na podobne wykroczenia. Najczęściej pouczamy warszawiaków o odpowiedzialności za podobne zachowania. Teraz bez wątpienia zintensyfikujemy działania. Nam też zależy na tym, by stolica była bezpieczna - zapewnia komendant Marczuk.
Warszawska policja tymczasem jest bardzo sceptyczna. To jakby ktoś zaapelował z hasłem "Walczcie z przestępczością". Zdajemy sobie sprawę z naszych obowiązków i od dawna karzemy przeklinających i brudzących - mówi Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. (PAP)