Małysz straszy?
Marek Siderek i Apoloniusz Tajner jakoś nie mają dobrych humorów. TVP spada oglądalność, Bartosz Heller w swoim felietonie telewizyjnym zwrócił uwagę na nieprzewidywalne właściwości wiatru. Czyżby ktoś nam coś sugerował?
Powiem tyle: Moi Drodzy, łagodnie rzecz ujmując, zajechaliście złotą kurę. Albo inaczej, „urwaliście kurze złote jaja”, jak to ujął Machulski. Żal mi Was. Wszyscy myśleli, że „jakoś to będzie“, „jakoś się ułoży“, następne pokolenia dobrych skoczków (piłkarzy, siatkarzy, koszykarzy, bajarzy i nudziarzy) wyrosną same. Tylko te dwie ostatnie kategorie mają teraz „swoje złote lata”. Ciekawe dlaczego?
Natura polska podpowiada: nadarza się okazja zrobienia interesu bez jakichkolwiek nakładów. OK.! Wchodzę! Cały kraj żyje „małyszomanią”, na jednym człowieku oparł się wielki przemysł. Ludzie, ile można?! Jakiej wielkości trzeba mieć kompleksy, żeby dobry nastrój „ludu” opierać na wyczynach jednego człowieka?!
Za nami trzy sezony najwyższej, światowej formy zawodnika sportowego. Skoki narciarskie wymagają specyficznej koncentracji (jeden skok trwa zaledwie kilka sekund) oraz głębokiego przygotowania do różnych warunków atmosferycznych i niesamowitego „spięcia” całego ciała. Każdy skok jest jak przytrafienie się ślepej kurze ziarna. Małysz przez trzy lata zbierał ziarnko do ziarnka! Wykazał się raczej niemiecką niż polską precyzją. Co w tym czasie działo się w kadrze? Nic, Null, Zero! Wylecieli za to autorzy sukcesu: Blecharz i Żołądź. Żadnych nowych obiektów, trochę było słychać o mistrzostwach Polski i następcach Adama. Słuchajmy dalej tych doniesień. Powodzenia życzę.
Napisałabym krótki sms w stylu Halbera („szujom precz”, w cywilizowanej wersji) do wszystkich pseudo - managerów sportu. Szkoda mi tylko forsy i czasu. A „działaczy” PZPN, PZN, PZPS, etc.. wsadziłabym dokładnie tam, gdzie siedział Wojciech F. Za gwałcenie polskiego sportu.