Makabryczny połów
Piotr Klepacki z ul. Łęczyckiej nie przypuszczał, że jego wędkowanie na stawie przy ul. Przędzalnianej będzie miało tak makabryczny finał. Gdy zarzucił wczoraj wędkę, zamiast ryby wyciągnął z wody... zwłoki kobiety.
18.05.2004 | aktual.: 18.05.2004 08:03
Mężczyzna łowił w pobliżu betonowego pomostu.
– Widziałem, że w pobliżu coś pływa. Byłem jednak przekonany, że to folia – opowiada Piotr Klepacki. Nie przeczuwając niczego złego, zarzucił wędkę i haczyk zaczepił o rzekomą folię.
– Chciałem ją ściągnąć do brzegu. Szarpnąłem więc mocniej i wędka wygięła się w pół. Poprosiłem o pomoc kolegę – kontynuuje rybak.
Mężczyźni wspólnymi siłami doholowali zdobycz do brzegu.
– Dwa metry od brzegu zauważyłem, że są to ludzkie zwłoki. Kobieta leżała twarzą do wody. Nogi pode mną się ugięły – mówi Piotr Klepacki.
Ktoś z osób przebywających na pomoście wezwał przez komórkę policję. Kilka minut później na miejscu pojawili się funkcjonariusze, prokurator i lekarz medycy sądowej.
Strażacy bosakami wyciągnęli trupa na brzeg. Lekarz medycyny sądowej stwierdził, że w wodzie zwłoki leżały przez kilka dni. Nie potrafił jednak podać przyczyny śmierci. Przy zmarłej nie znaleziono żadnych dokumentów ani przedmiotów, na podstawie których można by stwierdzić jej tożsamość. Mogła mieć 65 – 70 lat. Ubrana była w czarną spódnicę do kolan i czarno-beżowy sweter.
– Ciało zabrano do zakładu medycyny sądowej, gdzie zostanie przeprowadzona sekcja zwłok – mówi podinsp. Witold Kozicki, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Postępowanie przygotowawcze prowadzi komisariat policji przy ul. Wysokiej. W pierwszej kolejności funkcjonariusze mają sprawdzić, czy zmarła nie była poszukiwana przez policję jako zaginiona.
O kontakt z komisariatem przy ul. Wysokiej 45, tel. 665-13-00, proszone są osoby, które znają nazwisko denatki lub mogą przyczynić się do wyjaśnienia okoliczności jej śmierci.
(em)