Mag demagogii
Samozadowolenie Andrzeja Leppera rośnie wraz z notowaniami Samoobrony. Do partii garną się młodzi ambitni, liczący na szybkie kariery. Tylko racjonalni ekonomiści wydają się coraz bardziej przerażeni pomysłami Lepperowego gabinetu cieni - pisze Dorota Sajnug w "Przekroju".
Grupki działaczy i zwolenników Samoobrony w sobotę od samego rana gromadziły się pod Salą Kongresową Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Z całej Polski nadjeżdżały autokary, mikrobusy i samochody osobowe. Zmęczeni podróżą aktywiści kryli się w cieniu rachitycznych drzewek i konsumowali spóźnione śniadanie.
" Trzeba się najeść zawczasu. Zapowiada się długi dzień" - ostrzegał zażywny mężczyzna, w jednej ręce trzymając bułkę, a w drugiej kiełbasę. Nie było jednak tak źle. Organizatorzy kongresu zadbali o delegatów i po kilku godzinach obrad wszyscy otrzymali gorący posiłek.
Tuż przed godziną 10 ludzie ruszyli do wejścia. Zaroiło się od biało-czerwonych krawatów. Pośród nich dostrzec można było gdzieniegdzie eleganckie garsonki i garnitury od Bossa, w które ubrani byli zaproszeni biznesmeni.
Członkowie Samoobrony owacją na stojąco uczcili wybór swojego przywódcy. Ale Lepper nie pokazał po sobie wzruszenia. "Potem wyjaśnimy, co się komu nie podoba" - zapowiedział. By nie popsuć podniosłej atmosfery, dodał, że nie będzie w tej rozmowie chodziło o dyscyplinowanie kogokolwiek.
Potem przez dłuższy czas przyjmował gratulacje, bukiety, prezenty. Była też chwila na pamiątkowe zdjęcie z przewodniczącym. Od delegatów Lepper otrzymał dwa zegary, by " odmierzały czas do przejęcia władzy przez Samoobronę".
Nowo wybrany przewodniczący zobowiązał członków swojej partii do zachowania bezwzględnej dyscypliny, która jest " potrzebna jak powietrze" dla utrzymania jedności w Samoobronie.
"Ja nie jestem dyktatorem" - oświadczył. "My możemy decydować sami, przyjmujemy program, stanowiska. Lepper ich nie narzuca. Ale jak przyjmujemy, to ich przestrzegajmy".
Ostrzegł partyjnych działaczy, by na wodzy trzymali swoje ambicje. Ich przerost mógłby zdaniem Leppera doprowadzić do zagłady jedności partii. Zauważył, że Samoobrona budzi strach wśród innych ugrupowań. Dlatego istnieje obawa, że będą one próbowały popsuć partię od środka.
"Tych bójcie się najbardziej. Wrzody tnijmy natychmiast, nie czekajmy, aż pękną!" - krzyczał przewodniczący. (an)