Mafia hazardowa

Już trzy lata temu tygodnik "Wprost" opisał korumpowanie posłów przy uchwalaniu ustawy o grach losowych!

01.12.2003 | aktual.: 01.12.2003 16:23

Ustawę o grach losowych pisano i nowelizowano wedle życzeń hazardowego lobby, które reprezentowali posłowie niemal wszystkich partii. Na łapówki w ostatnich dziesięciu latach to lobby wydało około 50 mln zł. W hazardowym lobby pierwszorzędną rolę odgrywała mafia pruszkowska, która dzieliła się z politykami dochodami z automatów do gier. O tym wszystkim tygodnik "Wprost" po raz pierwszy napisał już trzy lata temu ("Jednoręki bandyta", nr 50/2000).

Półtora roku temu podaliśmy nazwiska posłów wspierających hazardowe lobby ("Hazard polityczny", nr 8/2002). Wymieniliśmy m.in. nazwiska Jerzego Jaskierni, Wiesława Ciesielskiego, Lecha Nikolskiego, Andrzeja Szarawarskiego, Zbigniewa Sobotki i Barbary Blidy z SLD, Aleksandra Bentkowskiego, Józefa Gruszki, Eugeniusza Kłopotka i Lesława Podkańskiego z PSL oraz Grzegorza Cygonika i Krzysztofa Oksiuty z AWS. Zacytowaliśmy zeznania Masy, świadka koronnego w procesie pruszkowskiej mafii, który ujawnił współpracę gangu z politykami SLD czerpiącymi korzyści z hazardu ("To tylko mafia", nr 29). Dopiero po tym ostatnim tekście prokuratura w Gdańsku wznowiła śledztwo w sprawie korupcji przy uchwalaniu i nowelizowaniu (trzynastokrotnym) ustawy o grach losowych. Sprawa stała się głośna, gdy Zbigniew Nowak, były poseł Samoobrony, zawiadomił w sierpniu 2003 r. Ministerstwo Sprawiedliwości, że Jerzy Jaskiernia, poseł SLD, rzekomo przyjął 10 mln dolarów łapówki od hazardowego lobby.

Partia hazardzistów

"Anastazja P. [Marzena Domaros, która opisała swoje erotyczne przygody z politykami] miała za zadanie zdyskredytować twórców ustawy [hazardowej], gdyby coś poszło nie po myśli właścicieli automatów" - napisaliśmy trzy lata temu w artykule "Jednoręki bandyta". Sejm przyjął wtedy ustawę, na mocy której automaty do gry podzielono na losowe i zręcznościowe. Na automatach zręcznościowych można było zarabiać bez koncesji, bez dodatkowych opłat i uiszczając symboliczne podatki. Przypomnieliśmy, że na posiedzeniu sejmowej Komisji Budżetu i Finansów Publicznych posłanka Wiesława Ziółkowska z Unii Pracy zarzuciła Wiesławowi Kaczmarkowi z SLD, że podpisany przez niego wniosek niczym się nie różni od zgłoszonego wcześniej przez jedną ze spółek prowadzących kasyno.

W artykule "Hazard polityczny" pisaliśmy, jak w 1998 r. 69 posłów SLD i PSL próbowało zablokować projekt nowelizacji, wedle którego wszystkie automaty do gier byłyby objęte koncesją i jednakowo opodatkowane. Przed głosowaniem nad projektem Leszek Balcerowicz oskarżył posłów SLD o zgłaszanie poprawek wypaczających antykorupcyjny sens ustawy. Zauważyliśmy, że "od początku lat 90. tylko jedno ugrupowanie w Sejmie nie zmieniało poglądów - partia hazardu. Należeli do niej posłowie tak różnych ugrupowań, jak PSL, SLD, Unia Pracy, AWS czy ZChN".

Wojciech Sumliński

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)