Macewy nadal podpierają stodołę
Wojewoda podkarpacki nie da pieniędzy na
opłacenie działań komornika, któremu zlecono odzyskanie macew -
żydowskich, kamiennych płyt nagrobnych, znajdujących się pod
stodołą jednej z mieszkanek wsi Wielkie Oczy - poinformował starosta lubaczowski Józef Michalik.
17.07.2004 10:15
181 macew, na których wspiera się stodoła, pochodzi z żydowskiej nekropolii w Wielkich Oczach. Pomimo prawomocnego orzeczenia sądu, nakazującego rozebranie stodoły i zwrot kamiennych płyt, kobieta nadal nie wykonała polecenia. Kiedy Prokuratura Rejonowa w Lubaczowie zleciła komornikowi ich odzyskanie, ten zażądał wniesienia opłaty egzekucyjnej w kwocie 8 tys. zł. Prokuratura stwierdziła, że nie zapłaci, gdyż nie jest to jej obowiązkiem. Starostwo Powiatowe w Lubaczowie też nie ma na ten cel pieniędzy, więc zwróciło się do wojewody podkarpackiego, by ten opłacił egzekucję komornika.
Wojewoda także odmówił argumentując, że macewy (podobnie jak cmentarz, z którego pochodzą), nie są wpisane do rejestru zabytków i nie podlegają prawnej ochronie konserwatorskiej. Pomimo takiego obrotu sprawy nalegamy, by komornik przeprowadził egzekucję - mówi Michalik. - W ostateczności to właśnie my będziemy musieli szukać pieniędzy na opłacenie jego czynności.
Po II wojnie światowej kamienne nagrobki z cmentarza żydowskiego (kirkutu) w Wielkich Oczach mieszkańcy tej wsi powszechnie wykorzystywali w swoich gospodarstwach. Robiono z nich schody, używano do podpierania budynków. Po interwencji Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Zabytków Kultury Żydowskiej działającego w powiecie lubaczowskim, większość gospodarzy zwróciła macewy, które powróciły na nekropolię. Tylko jedna starsza kobieta nadal ignoruje prawomocne polecenie sądu i na razie władze samorządowe - z powodu braku pieniędzy na komorniczą egzekucję - są bezsilne.