Łukaszenko znowu górą
Państwowe media białoruskie z triumfem
podały, że przy wysokiej frekwencji wyborczej ponad 80 procent
głosujących opowiedziało się za umożliwieniem Aleksandrowi
Łukaszence ubiegania się o fotel prezydencki po raz trzeci. A tak
naprawdę tyle razy, ile tylko zechce - pisze komentator
"Rzeczpospolitej" Sławomir Popowski.
18.10.2004 | aktual.: 18.10.2004 06:02
W kraju, w którym obowiązuje stalinowska zasada, że nieważne jest, kto i jak głosuje, lecz kto liczy głosy - wynik nie mógł być inny. Niedzielne referendum konstytucyjne i wybory do parlamentu były czystą parodią. Ale też nikt nie wierzył, że po latach sprawowania dyktatorskich rządów Łukaszenko podda się uczciwej procedurze demokratycznej.
Co świat, a przede wszystkim Europa, może zrobić, aby pomóc Białorusinom wydobyć się z orwellowskiego bagna zgotowanego im przez kołchozowego dyktatora. Można oczywiście powiedzieć, że sami go wybrali, ogłosić polityczną i międzynarodową izolację Białorusi i w ogóle zapomnieć o jej istnieniu. Byłoby to jednak błędem, bo tolerowanie "czarnej dziury" w środku Europy, czy nawet na obrzeżach Europy Zjednoczonej, może być w przyszłości groźne - podkreśla komentator.
Dlatego Białorusinom trzeba pomóc. Konieczna jest praca od podstaw: w budzeniu białoruskiej świadomości narodowej, w upowszechnianiu języka białoruskiego i białoruskiej tradycji, wreszcie - w kształceniu nowej, niezsowietyzowanej elity. Pozostawiona sama sobie białoruska opozycja tego zadania nie udźwignie - konkluduje Sławomir Popowski. (PAP)