"Łukaszenka szuka kłopotów"
Takie wypowiedzi jak wtorkowe słowa prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki są szkodliwe z punktu widzenia interesu gospodarczego Polski i Białorusi - powiedział poseł sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Bronisław Komorowski (PO). Według Komorowskiego, wypowiedź Łukaszenki świadczy o tym, że prezydent "poszukuje powodu kłopotów".
20.04.2005 | aktual.: 20.04.2005 15:49
Łukaszenka skrytykował w swoim orędziu polską ambasadę za zajmowanie się Polakami zamieszkałymi na Białorusi. Zachęcał też polskich dyplomatów, aby brali przykład z ambasadorów Rosji czy Turkmenistanu, którzy "lubią Białoruś".
Według Komorowskiego, prezydent Białorusi "takimi zachowaniami może narazić na szwank coś, co jest ważne i dla Polski, i dla Białorusi - stały, systematyczny wzrost wymiany gospodarczej między naszymi krajami". Wypowiedź Łukaszenki - zdaniem posła - może także utrudnić "zacieśnianie współpracy gospodarczej w obszarze biznesu prywatnego".
Komorowski wyraził nadzieję, że wypowiedź Łukaszenki to "tylko słowa", które nie przełożą się na konkretne działania. Mam nadzieję, że w ślad za tą wypowiedzią nie pójdą żadne represje w stosunku do mniejszości polskiej, w stosunku do Kościoła katolickiego czy ambasady polskiej - powiedział poseł.
Jego zdaniem, słowa prezydenta Białorusi to przejaw nerwowości Łukaszenki, która wynika z obaw przed powtórzeniem się na Białorusi scenariusza ukraińskiej "pomarańczowej rewolucji".
Chodzi o "pomarańczową rewolucję", która w końcu 2004 roku doprowadziła do wyboru na prezydenta Ukrainy lidera opozycji Wiktora Juszczenki.
Według Komorowskiego, wypowiedź Łukaszenki świadczy o tym, że prezydent "poszukuje powodu kłopotów, źródeł własnego zagrożenia poza sobą, poza własnym krajem".
Zdaniem posła, jest to bezzasadne, bo Polska "nie zajmuje się eksportem rewolucji i nie ma żadnych wrogich zamiarów wobec Białorusi". Jak dodał, Polska konsekwentnie opowiada się natomiast za "wzmacnianiem mechanizmów demokratycznych, ale na zasadzie wspierania ruchów obywatelskich, nie mieszając się w wewnętrzne sprawy Białorusi".