LPR będzie miał problem z wekslami?
Czy po Samoobronie i LPR będzie miał problem
z wekslami? - pyta "Rzeczpospolita". Część byłych działaczy tej
partii domaga się ich oddania. Władze Ligi twierdzą, że weksle nie
istnieją.
03.04.2007 | aktual.: 03.04.2007 08:00
Poseł niezrzeszony (kiedyś LPR) Marian Daszyk jest stanowczy: Żądamy, aby wreszcie zwrócono nasze weksle. Według niego kandydaci LPR na posłów mieli podpisywać zobowiązania in blanco. Miejsca od pierwszego do dziesiątego i ostatnie kosztowały - 100 i 60 tysięcy zł. Zobowiązania rozłożone były na cztery lata - do końca sejmowej kadencji.
Wraz z Zygmuntem Wrzodakiem (wcześniej również LPR) Daszyk domaga się oddania weksli byłym działaczom LPR. Sprawa ciągnie się od jesieni 2006 r. Posłowie wysłali do marszałka Sejmu Marka Jurka pismo o wyegzekwowanie zwrotu weksli od władz LPR. Gdyby okazało się to niemożliwe, zażądali powiadomienia prokuratury - pisze dziennik.
Po pół roku władze Ligi na pismo odpowiedziały stanowczo, zaprzeczając istnieniu weksli. Ale Wrzodak i Daszyk nie składają broni. W kolejnym piśmie do marszałka wysłanym w ubiegłym tygodniu napisali: Orzechowski zwyczajnie kłamie, żeby nie powiedzieć - łże. Zażądali postawienia wiceministra edukacji przed Sejmową Komisją Etyki Poselskiej - czytamy w "Rzeczpospolitej". (PAP)