Lotnisko pełne strachu
Około półtora tysiąca ludzi przez dwie godziny koczowało przed Międzynarodowym Portem Lotniczym "Katowice" w Pyrzowicach z powodu... pudełka po butach.
- O godz. 9.40 jeden z pracowników Służby Ochrony Lotniska ujawnił przed wejściem do terminalu obok kosza na śmieci podejrzane tekturowe pudełko oklejone taśmą - mówi Barbara Orłowska-Lubas, oficer prasowy tarnogórskiej policji. O 10.05 zarządzono ewakuację pasażerów i pracowników lotniska. Na wznowienie pracy portu czekali na łące. Zaraz po znalezieniu pudełka w Pyrzowicach wylądował śmigłowiec z antyterrorystami z oddziału rozpoznania minersko-pirotechnicznego. Lotnisko sprawdzali też policjanci z Tarnowskich Gór, portowego komisariatu, funkcjonariusze Straży Granicznej i SOL oraz strażacy. Specjalnie szkolony pies szukał ładunków wybuchowych. - Dwa razy sprawdzono teren lotniska i terminalu. Prześwietlono pudełko i okazało się, że jest ono puste. Około godz. 12.30 przywrócono działalność na lotnisku - wyjaśnia Orłowska-Lubas.
Cezary Orzech, rzecznik prasowy Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, zarządcy portu przyznaje, że z powodu fałszywego alarmu aż siedem samolotów miało opóźnienie. Cztery inne samoloty razem z pasażerami czekały na pasach startowych na zakończenie akcji. To drugi fałszywy alarm bombowy na pyrzowickim lotnisku.
Monika Pacukiewicz