Kent Couch, 48-letni właściciel stacji benzynowej, spędził w powietrzu dziewięć godzin przyczepiony do kiści balonów wypełnionych helem.
Na pojeździe zrobionym z leżaka przemierzył 370 kilometrów: z rodzinnego Bend w Oregonie do miejscowości Cambridge w Idaho. Do wylądowania użył pistoletu, gdy chciał zniżyć lot, odstrzeliwał po jednym balonie. To druga taka podróż Coucha. Rok temu przeleciał 311 kilometrów, kontrolując wysokość lotu za pomocą zrzucania balastu – wylewania wody z baniaków. – joa