Litewska gra o energię
Litewscy politycy mogą zrezygnować ze sprzeciwu wobec rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream - czytamy w "Rzeczpospolitej". Wycofanie sprzeciwu Wilna mogłoby pomóc w przedłużeniu funkcjonowania elektrowni atomowej w Ignalinie lub uzyskaniu dodatkowych dostaw surowców z Rosji.
02.08.2008 | aktual.: 02.08.2008 07:35
"Rzeczpospolita" pisze, że w 2009 roku Litwa może odczuć poważne braki energii. Zgodnie z umową, zawartą przed przystąpieniem do Unii Europejskiej, musi bowiem wyłączyć swoją elektrownię atomową w Ignalinie, wybudowaną jeszcze w czasach ZSRR. Oznacza to konieczność importowania energii i nawet dwukrotny wzrost jej cen.
Litewski urzędnik państwowy mówi nieoficjalnie "Rzeczpospolitej", że jednym z pomysłów na uniknięcie kryzysu energetycznego może być wycofanie litewskiego sprzeciwu wobec rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream omijającego państwa bałtyckie i Polskę.
W zamian za wycofanie sprzeciwu Litwa chciałaby dostać od władz w Berlinie wsparcie w walce o przedłużenie działania elektrowni w Ignalinie. Z Rosjanami Wilno mogłoby wynegocjować niższe ceny dostaw gazu i mazutu, którymi napędzane są litewskie elektrownie konwencjonalne.