Liberał bez prądu
Francuscy związkowcy odcięli dopływ prądu do domu Fritsa Bolkesteina. Były unijny komisarz do spraw rynku wewnętrznego jest autorem dyrektywy, która we Francji jest synonimem znienawidzonego ultraliberalizmu. Dyrektywa dotyczy uwolnienia unijnego rynku usług.
19.04.2005 | aktual.: 19.04.2005 08:31
Holender Frits Bolkestein ma dom letniskowy w małym miasteczku na północy Francji. Pod nieobecność byłego komisarza na teren posesji wtargnęła grupa związkowców z komunistycznego związku CGT, zatrudnionych we francuskich państwowych zakładach energetycznych. Związkowcy przecięli wszystkie kable doprowadzające prąd do domu. Chcieli w ten sposób zaprotestować przeciw prywatyzacji sektora państwowego i liberalizacji.
Związkowcy chcieli też udowodnić byłemu komisarzowi, że w miasteczku również są elektrycy. Była to reakcja na niedawną wypowiedź Bolkesteina, że tam tam gdzie mieszka, trudno jest znaleźć francuskiego elektryka czy hydraulika, dlatego chętnie zatrudniłby polskiego specjalistę, który wykonałby prace w jego letniskowym domu. Właśnie tanich pracowników z Polski obawiają się najbardziej Francuzi.