Lewe papierosy u prokuratora
Nielegalna fabryka papierosów w Łomży
działała na prywatnej działce... szefa prokuratury rejonowej.
Centralne Biuro Śledcze zlikwidowało fabrykę w połowie maja.
Policjanci znaleźli tam specjalistyczne maszyny, półtorej tony
tytoniu i ponad 300 tysięcy gotowych paczek papierosów. Fabryka
działała od września ub.r., produkowała dziennie nawet 20 tys.
paczek, towar "eksportowano" do Europy Zachodniej - podaje "Gazeta
Wyborcza".
07.06.2004 | aktual.: 07.06.2004 12:12
Aresztowano dziewięć osób: czterej Łotysze pracowali przy produkcji, dwaj Ormianie serwisowali maszyny, a trzech Polaków odpowiadało za zbyt. Jednym z aresztowanych jest Andrzej R., lokalny przedsiębiorca, niegdyś sponsor łomżyńskich sportowców i jednocześnie teść wpływowego prokuratora z Łomży Jacka Cholewickiego - informuje gazeta.
Według gazety, budynki nielegalnej fabryki oraz posesja, na której stoją, należą właśnie do prokuratora i jego żony. "Ja się nie interesowałem działalnością mojego teścia" - mówi nam Cholewicki, od dziesięciu lat szef Prokuratury Rejonowej w Łomży. "Zostałem uszczęśliwiony tą nieruchomością przez teścia w końcu listopada ub.r. Potem wydzierżawiła ją ode mnie jego spółka. Tyle mam do powiedzenia w tej sprawie" - czytamy w dzienniku.
W piątek prokurator Cholewicki był przesłuchiwany. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że łomżyńska policja miała informacje o nielegalnej fabryce dużo wcześniej, nim do akcji wkroczyło CBŚ. Jednak z nieznanych powodów informacji nie wykorzystano. Sprawa wyszła na jaw, gdy łomżyński funkcjonariusz doniósł o wszystkim CBŚ - podaje "Gazeta Wyborcza". (PAP)