Lewa sprawiedliwość
Czy w SLD jest choć jeden przyzwoity człowiek, który mógłby zostać ministrem sprawiedliwości? Niestety, wygląda na to, że nie. Do grona zhańbionych polityków, którzy piastowali ten urząd, dołączył wczoraj Grzegorz Kurczuk. Jak? Próbował zastraszyć dziennikarzy, którzy źle pisali o SLD - pisze dzisiejszy "Fakt".
27.10.2004 | aktual.: 27.10.2004 06:43
Kurczuk całe miesiące pozował na "ostatniego sprawiedliwego w SLD". Miał co prawda jedną poważną wpadkę - choć wiedział o aferze Rywina, to palcem nie ruszył w tej sprawie, ale pokajał się za ten błąd. Co więcej - ostro atakował swoich kolegów za afery.
Ludzie z SLD do dziś nie mogą mu wybaczyć, że uznał Zbigniewa Sobotkę, dawnego wiceszefa MSWiA, za umoczonego w aferę starachowicką i uchylił mu immunitet - zauważa dziennik.
Wczoraj jednak okazało się, że całe to pozowanie na "ostatniego sprawiedliwego w SLD" było tylko farsą.
Powiem moim przyjaciołom z biznesu, żeby się nie ogłaszali, zakażę u was umieszczania reklam! - jak ujawniła "Rzeczpospolita", tak Kurczuk groził redaktorowi lubelskiego "Dziennika Wschodniego". Co go tak rozwścieczyło? Niepochlebny dla SLD tekst tej gazety.
Tym samym Kurczuk dołączył do grona innych ministrów sprawiedliwości z SLD. A nie jest to zacne towarzystwo - ocenia dziennikarka "Faktu".
Zły trend zapoczątkował jeszcze za poprzednich rządów Jerzy Jaskiernia, ostatnio uznany za kłamcę lustracyjnego. Zasłynął on tym, że ucinał łeb każdej sprawie, w której pojawiali się politycy SLD.
Gdy Sojusz wygrał wybory w 2001 r., gwarancją uczciwości i niezależności resortu miała być Barbara Piwnik. Ale i ona okazała się szybko pierwszym obrońca towarzyszy partyjnych.
Kompromitacja Grzegorza Kurczuka wybuchła dopiero dziś. Ale jego następca, Marek Sadowski, zhańbił się jeszcze 9 lat temu. Spowodował wypadek samochodowy, w efekcie którego kobieta została kaleką. Potem latami unikał sprawiedliwości, zasłaniając się immunitetem - wylicza autorka artykułu.
Rzeczywiście, coś w tym jest. Może uczciwych w SLD powinien losować komputer - próbuje cała sprawę obrócić w żart Katarzyna Piekarska, wiceszefowa SLD. (PAP)