Lepper podróżnik
Nasi posłowie za granicę nie jeżdżą wcale lub
blisko ojczyzny. Oprócz Andrzeja Leppera; ten zaliczył zarówno
Chiny jak i Urugwaj.
"Głos Pomorza" sprawdził zagraniczne wojaże posłów z Pomorza (od
początku kadencji czyli od 2001 roku). Okazuje się, że część z
nich za granicę się nie pchała. Ani razu w tym czasie kraju nie
opuścili Jan Łączny (Samoobrona), Edward Wojtalik (SDPL) i Zofia
Wilczyńska (SLD).
Raz wyjechał Bogdan Błaszczyk z SLD - w kwietniu 2003 roku kilka dni spędził w Berlinie, gdzie poznawał procedury legislacyjne Unii Europejskiej. Za to Bogusława Towalewska (SLD) w ciągu obecnej kadencji odwiedziła Paryż i Budapeszt. W pierwszym przypadku także chodziło o zaznajomienie się z unijnymi procedurami legislacyjnymi, zaś w drugim eseldowska posłanka skorzystała z zaproszenia Komisji Edukacji i Nauki Parlamentu Węgierskiego - pisze "Głos Pomorza".
Tymczasem najbardziej egzotyczne podróże przytrafiły się Andrzejowi Lepperowi. Pod koniec 2004 roku szef Samoobrony najpierw wybrał się do Urugwaju (22-24 listopada), a potem aż do samego Państwa Środka - Chin (3-10 grudnia). W obu przypadkach publicznie zapewniał, że polski podatnik na jego wojaże nie wydał ani grosza, bo większość kosztów podróży i pobytu wzięli na siebie ci, co przewodniczącego zaprosili - w Chinach związki zawodowe, a w Urugwaju tamtejsza Polonia. Resztę kosztów Andrzej Lepper miał pokryć z własnej kieszeni i z partyjnego budżetu - informuje "Głos Pomorza". (PAP)