Lekarka przywłaszczyła narkotyki?
Od nowa zacznie się proces lekarki,
oskarżonej o przywłaszczenie z Dziecięcego Szpitala Klinicznego
(DSK) w Białymstoku znacznych ilości leku z grupy narkotycznych o
nazwie dolargan - orzekł Sąd Okręgowy w Białymstoku.
Sąd pierwszej instancji ponad pół roku temu uniewinnił lekarkę od
tych zarzutów.
Lekarce anestezjologowi prokuratura zarzuciła, że w 2000 roku przywłaszczyła 271 ampułek dolarganu z oddziału intensywnej terapii DSK w Białymstoku, w którym wówczas pracowała i odpowiadała tam za te leki.
Lekarze zauważyli, iż wyjątkowo wzrosła liczba wpisów tego leku w receptariuszu. Po analizie kart pacjentów okazało się, że nie podawano im dolarganu.
Sąd rejonowy nie znalazł dowodów potwierdzających winę lekarki i uniewinnił ją. Sąd okręgowy, który rozpatrywał w czwartek apelację złożoną przez prokuraturę w tej sprawie, uznał, że sąd pierwszej instancji nie odniósł się w uzasadnieniu wyroku do wszystkich kwestii.
W ocenie sądu okręgowego sąd rejonowy nie wypowiedział się na temat tego, co stało się z dużymi ilościami dolarganu, zamawianymi przez oskarżoną. Kobieta przyznała się do pobrania z kasetki z lekami kilku ampułek dolarganu, więc powinna za to odpowiedzieć - uznał sąd.
Sąd okręgowy zwrócił też uwagę, że były dowody na to, że lekarka pobierała dolargan na nazwiska innych lekarzy, bo widzieli oni wpisy w książce rozchodu leków dokonywane przez oskarżoną.
Na oddziale, gdzie pracowała, panował bałagan w dokumentacji i rozdawaniu leków. Gdy sprawa wyszła na jaw, książka rozchodu leków narkotycznych zniknęła. Zarzut jej zniszczenia postawiono oskarżonej.