Łapówki na komendę
"Super Express" pisze o aferze korupcyjnej w Komendzie Głównej Policji. Bez łapówki żadna firma nie miała szans na wygranie przetargu na prace remontowe w komendzie - twierdzi dzieniik, który powołuje się na osoby znające sprawę. Te o aferze poinformowały prokuarturę.
15.07.2003 07:16
Podejrzenia padają - według "Super Expressu" - na inspektora Janusza K., wiceszefa biura logistyki, nadzorującego remonty policyjnych budynków, a także nowe inwestycje Komendy Głównej Policji. Inspektor decydował, jak wydawać pieniądze z kilkunastomilionowego policyjnego budżetu. Nagle, kilkanaście dni temu, stracił stanowisko - pisze dziennik.
"Do komendanta głównego policji dotarły sygnały, że biuro nie funkcjonuje prawidłowo. Oceną sytuacji zajęli się kontrolerzy z inspektoratu policji"- przyznaje nadkomisarz Sławomir Cisowski, rzecznik komendanta głównego generała Antoniego Kowalczyka. Praca inspektorów przyniosła niespodziewane efekty.
Wysoki urzędnik resortu spraw wewnętrznych powiedział "Super Expressowi", że ci, którzy znają raport z kontroli, są przerażeni skalą nieprawidłowości w biurze. Chodzi o wymuszanie "dowodów wdzięczności" od firm, które dostawały od komendy zamówienia na najrozmaitsze prace.
Mechanizm był prosty. Przetarg na duży remont wygrywała zgodnie z wszystkimi przepisami jakaś firma. Jednak według autorów raportu, komenda wskazywała głównemu wykonawcy - podwykonawców. A ci w zamian opłacali się urzędnikom. Aby całą sprawę ukryć, podpisywano aneksy do umów.
Prawdopodobnie nieprawidłowości miały miejsce ,między innymi, przy budowie osiedla mieszkaniowego MSWiA na warszawskim Ursynowie. Mieszkania otrzymali tam zasłużeni funkcjonariusze, na przykład byli zastępcy komendanta głównego policji czy szefowie Biura Ochrony Rządu.