Łańcuch rąk w modlitwie
W samo południe w Warszawie zawyły syreny. W kościołach biły dzwony. Na Trakcie Królewskim ludzie przystawali i brali się za ręce, by połączyć się w modlitwie za Ojca Świętego.
03.04.2005 | aktual.: 03.04.2005 16:00
W południe przed kościołem na placu Trzech Krzyży w Warszawie ludzie wzięli się za ręce i stanęli twarzami w stronę wejścia tworząc trzy kilkudziesięcioosobowe półkręgi przed świątynią. Były małe dzieci, ludzie starsi i młodzież, cy którzy przyszli samotnie i ci którzy przybyli z bliskimi. Wiele płakało.
Również w sanktuarium i na błoniach przed klasztorem jasnogórskim wierni utworzyli w południe łańcuch "Z życia do życia". Trzymając się za ręce powierzali Ojca Świętego Maryi.
Na apel metropolity katowickiego, abpa Damiana Zimonia, w południe we wszystkich kościołach archidiecezji zabiły dzwony. W wielu świątyniach wierni wraz z księżmi chwycili się za ręce, tworząc łańcuch jedności ze zmarłym Ojcem Świętym. Przed kościołami, m.in. przed katowicką katedrą, płoną dziesiątki zniczy.
W katowickim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa wierni, trzymając się za ręce, wspólnie się modlili.
O to, by schwycić się za ręce i stworzyć - w samo południe - łańcuch "Z życia do życia" oraz o modlitwę za Ojca Świętego zaapelowały redakcje katolickie.