Łam przepisy! Trąb, ile możesz!
Jazda samochodem po drogach Iraku to
sztuka. Sztuka jazdy pod prąd, sztuka łamania przepisów, by
dostosować się do innych kierowców, i sztuka ustawicznego
trąbienia klaksonem.
02.12.2003 | aktual.: 02.12.2003 16:42
"Oczywiście, że jeżdżę pod prąd. Tak jest czasem bezpieczniej niż normalnie" - przyznaje szef policji w prowincji Karbala, gen. Abbas Fadil al-Hasani.
Jadąc pod prąd, wystarczy trąbić, kierowcy nadjeżdżający z przeciwka ze zrozumieniem ustępują drogi. Przy wjeździe na rondo obowiązuje zasada : "kto pierwszy, ten lepszy". Nikt tu nie używa kierunkowskazów. Nikt nie zważa na kierowców z zagranicy, którzy sygnalizują nimi chęć skrętu.
Na irackiej ulicy łatwiej znaleźć ciężarówkę z przykręconymi do kołpaków wystającymi na 20-30 cm zaostrzonymi śrubami niż samochód z rejestracją.
"Te śruby mam dla bezpieczeństwa, żeby nikt za bardzo się do mnie nie zbliżał. Jak się zbliży, porysuje sobie samochód" - opowiada jeden z kierowców w Hilli.
Zdaniem szefa policji w prowincji Karbala, gen. Hasaniego, sytuacja na drogach Iraku wynika z dwóch czynników: wiele dróg jest ze względów bezpieczeństwa zablokowanych - co kilkaset metrów są posterunki kontrolujące przejeżdżających, jest też za dużo samochodów. Hasani przyznaje też, że styl jazdy Irakijczyków, podobnie jak innych mieszkańców Bliskiego Wschodu, wynika z ich temperamentu.
Większość pojazdów poruszających się po irackich drogach to zdezelowane 20-30-letnie moskwicze, dacie, mercedesy. Można też spotkać rozpadające się kilkudziesięcioletnie ciężarówki, a nawet małe fiaty. Kierowcy wielu z tych aut nie mają prawa jazdy, a pytani o to dziwią się. Machają ręką i mówią: "Kto to sprawdza?!".
Jeden z mechaników samochodowych z Bagdadu mówi z dumą: "Moje największe osiągnięcie to wyklepanie samochodu, który zderzył się z pociągiem".
Na ulicach Iraku - czy to w stolicy, czy też na wiejskiej drodze - nietrudno zobaczyć osobowy samochód, w którym z przodu jadą cztery osoby, cztery siedzą również z tyłu, dwie kolejne siedzą okrakiem przez otwarte okno drzwi i trzymają się dachu.
"Żeby jeździć u nas samochodem, nie wystarczy umieć. Trzeba być jeszcze artystą" - mówi szef policji w Karbali. I śmieje się do rozpuku.
"Tak na poważnie, to chciałbym, żebyśmy jeździli tak jak wy w Europie. Kiedyś tak będzie" - dodaje.