Polska"L-ki" blokowały Wrocław

"L-ki" blokowały Wrocław

Instruktorzy szkolący kierowców przez godzinę jeździli po ul. Armii Krajowej we Wrocławiu. Domagają się zmian w sposobie egzaminowania na prawo jazdy.

"L-ki" blokowały Wrocław

05.03.2005 | aktual.: 05.03.2005 14:12

- Domagamy się, aby podczas egzaminu instruktor jechał w samochodzie razem ze zdającym i egzaminatorem. Często słyszymy od kursantów, że są oblewani z wątpliwych powodów - mówi Janusz Jasiak, instruktor nauki jazdy ze Strzelina, który brał udział w piątkowym proteście. - Nie będziemy kwestionować ewidentnych wpadek, ale jeśli rzekomy błąd to widzimisię egzaminatora, to powinniśmy ująć się za zdającym.

Setka instruktorów nauki jazdy protestowała w piątek przeciwko wstrzymaniu reformy zasad zdawania egzaminów na prawo jazdy. Przez godzinę kilka kolumn aut, z których kursanci korzystają w trakcie szkolenia, jeździło po ulicach przy wrocławskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Akcja była legalna i nadzorowali ją policjanci.

Liczące po kilkanaście samochodów ozdobionych biało-czerwonymi chorągiewkami kawalkady jeździły w kółko między ul. Ziębicką, gdzie jest siedziba WORD, a Armii Krajowej. Gdy sznur pojazdów z tabliczką opatrzona literą "L" na dachu skręcał z powrotem w stronę ośrodka policjanci wstrzymywali ruch na obwodnicy. Po godzinie samochody szkolne karnie zjechały na parking.

Przedstawiciele szkół nauki jazdy z Wrocławia i powiatów dawnego województwa wrocławskiego (m.in. Oławy, Strzelina, Oleśnicy, Milicza) zrzeszonych w Stowarzyszeniu Instruktorów Kształcenia Kierowców mają jeszcze inne postulaty. Ich środowisko przygotowało projekt zmian w systemie egzaminowania, ale jak na razie Ministerstwo Infrastruktury ich nie wprowadziło w życie. - Protestujemy także dlatego. 27 lutego miały zacząć obowiązywać nowe przepisy. Tak się nie stało, bo nasz projekt zablokowało w ministerstwie kilku dyrektorów WORD-ów - mówi Tomasz Szewczyk, prezes Stowarzyszeniu Instruktorów Kształcenia Kierowców.

- Wśród nich pierwsze skrzypce gra dyrektor z Wrocławia - dodaje Marek Rokicki, wiceprezes stowarzyszenia. Instruktorzy twierdzą, że proponowane przez nich zmiany mają doprowadzić do rzetelnego traktowania egzaminowanych na prawo jazdy. W ich ocenie WORD dba tylko o swoje interesy. - Docierały do nas informacje o tym, że dyrektor WORD dawał egzaminatorom wytyczne, za co mają oblewać kursantów. A każda powtórka to pieniądze dla ośrodka - mówią instruktorzy.

Według oficjalnych danych, przy pierwszym podejściu egzamin na prawo jazdy zdaje 32% kursantów. Członkowie stowarzyszenia twierdzą, że faktycznie odsetek tych, którzy zadali za pierwszym razem jest niższy i wynosi 15-19%. - Przecież za wynik egzaminu odpowiada instruktor, a nie egzaminator - broni się Janusz Płaneta, dyrektor WORD we Wrocławiu. - Są dobre szkoły, z których zdaje za pierwszym razem ponad połowa kursantów - argumentuje.

Co do zmian w systemie egzaminowania, dyrektor Płaneta ma sporo wątpliwości. Inicjatywę instruktorów odbiera jako próbę wywarcia nacisku na resort. - To będzie złe dla kursantów. Przykładowo zaliczenie manewrów w mieście, gdzie na ulicach zdarzają się różne sytuacje, nie ułatwi zadania zdającym. Nie będą mieli takiego komfortu, jak na placu manewrowym - uważa. - Eksperci szacują, że wtedy tych, którzy zdadzą od razu będzie mniej o 30%. A szkoły jazdy na tym na pewno nie stracą. Ale o wprowadzeniu takich zmian zdecyduje ministerstwo - mówi.

Według szefa wrocławskiego WORD, obecnie stosowanego systemu zazdroszczą Polsce inne kraje. Na przykład Niemcy, gdzie placów manewrowych nie ma. - Na nas wzorują się Litwa i Ukraina - zaznacza z satysfakcją. Krytykuje za to pomysł instruktorów, by do przepisów wprowadzić zapis, że szef WORD jest kontrolowany przez społeczne ciało, które mogłoby wnioskować jego odwołanie. W skład takiego organu wchodziliby reprezentanci firm szkoleniowych. - To jakaś paranoja - ucina krótko. Decyzja w sprawie ewentualnych zmian w zasadach prowadzenia egzaminów na prawo jazdy ma zapaść w tym tygodniu. Jeśli będzie niepomyślna dla instruktorów, stowarzyszenie zamierza dalej protestować.

Postulaty Stowarzyszenia Instruktorów Kształcenia Kierowców

  1. Obecność instruktora w aucie podczas egzaminu. Jeśli nie będzie takiej możliwości, to instalacja kamer, na których nagrywany będzie przebieg egzaminu.
  2. Likwidacja placów manewrowych. Manewry na egzaminie, np. parkowanie, zdający wykonywaliby na prawdziwych parkingach i ulicach.
  3. Niedopuszczenie do przejęcia szkoleń i zdominowania rynku przez WORD-y. Ta sama instytucja nie może jednocześnie uczyć i egzaminować, bo to stwarza pole dla korupcji.
  4. Weryfikacja niektórych egzaminatorów pod kątem traktowania zdających i zachowania etyki.

Kamera na egzaminie Nagrywanie przebiegu egzaminu nie jest, jak na razie, uregulowane ustawowo. Niektóre ośrodki wprowadziły jednak takie rozwiązanie. W ciągu ostatnich dwóch lat zrobiły to Olsztyn, Słupsk i Koszalin. Do zastosowania kamer przymierzają się w Krakowie i Katowicach. Koszt założenia kamery w samochodzie wynosi ok. 4 tys zł. Wrocławski WORD nie zamierza na razie stosować takiego rozwiązania. Jak podaje dyrekcja, na 95 tys. egzaminów przeprowadzonych w ubiegłym roku było zaledwie 21 skarg. Jedyne jak dotąd zwolnienie nieuczciwego egzaminatora miało miejsce w 1998 r.

Bartosz Wawryszuk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)