Kursy obrony przed uczniami
Co ma zrobić nauczyciel, który boi się
swych uczniów. Może zapisać się na kurs samoobrony. Taką możliwość
daje jedna z krakowskich szkół - pisze "Życie Warszawy". - To
porażka pedagogów - twierdzą specjaliści.
12.12.2005 | aktual.: 12.12.2005 06:10
Na pomysł, aby nauczyciele zdobywali wiedzę, jak się bronić przed uczniem-napastnikiem, wpadły władze Zespołu Szkół nr 1 im. św. Rafała Kalinowskiego. W skład placówki wchodzi gimnazjum, technikum, szkoła zawodowa.
Do placówki uczęszcza ponad 350 uczniów i nie wszyscy są potulni jak baranki. -_ Zdarzają się przypadki niewłaściwego zachowania. Raz np. uczeń umyślnie kopnął nauczycielkę- mówi Andrzej Cichoń, dyrektor szkoły. - _Zresztą nie chodzi wyłącznie o to. Przecież takie umiejętności mogą się przydać poza pracą. Nauczyciele to zwykli ludzie. Ich też na ulicy może ktoś napaść. Mają prawo wiedzieć, co zrobić w takiej sytuacji - dodaje Cichoń.
Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i trwają dwie godziny lekcyjne. Z oferty jak na razie skorzystało 12 ze 105 pedagogów. Szkoła pieniądze na kurs zdobyła od przewodniczącego rady dzielnicy. Grono pedagogiczne w tej placówce przeszło też inny kurs - komunikacji interpersonalnej. Dzięki niemu wiedzą, jak rozmawiać z agresywnie zachowującymi się osobami, również uczniami.
Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zamierza w całej Polsce uczyć nauczycieli samoobrony. Mieczysław Grabinowski, rzecznik prasowy MEN, jest przekonany, że siła to nie sposób na zdyscyplinowanie uczniów. - Autorytet należy budować na innych zasadach. Jednak rozumiem obawy, jakie mogą mieć pracownicy szkoły. Wszędzie jest coraz więcej agresji. Z drugiej strony przemoc fizyczna w stosunku do ucznia jest niedopuszczalna. Grożą za to poważne konsekwencje - dodaje. (PAP)