Kuriozalna historia
Irenę G. i Urząd Miasta we Włocławku podzielił spór o kolor jej oczu. Kobieta twierdzi, że oczy ma piwne, urząd, że brązowe - opisuje "Gazeta Pomorska".
Włocławianka Irena G., wnosząc o wydanie nowego dowodu osobistego, wypełniła stosowny formularz. Nawet się nie zawahała, wypełniając jedną z rubryk. Bo co, jak co, ale kolor własnych oczu człowiek zna! A ona, od kiedy pamięta, oczy ma piwne. Na takie też oczy piwne wystawiony był wcześniejszy dowód osobisty, taki kolor widniał w paszporcie. A jednak spotkanie oko w oko z urzędnikiem włocławskiego magistratu tę pewność naruszyło. - Pani ma oczy brązowe - skonstatował i był tak przekonujący, że Irena G. tę poprawkę do formularza wprowadziła.
Wątpliwości ogarnęły ją po wyjściu z urzędu. Udała się więc do okulistki. Specjalista chorób oczu Bożena Dombrowska uratowała jej wiarę w to, co widzi na własne oczy. Wydała oświadczenie, że tęczówki Ireny G. są koloru piwnego. Pani Irena wystąpiła wówczas do Urzędu Miasta o sprostowanie błędu i wydanie dowodu osobistego zaświadczającego jej oczy piwne, a nie brązowe, jak chciał urzędnik. Do wniosku dołączyła kserokopię zaświadczenia lekarskiego. Nadaremnie! Urząd Miasta odmówił zmiany wpisu.
_ Złożenie podpisu na formularzu dowodowym, po własnoręcznie dokonanej poprawce, było zaakceptowaniem jego poprawności_ - wyjaśnia Włodzimierz Oborski, naczelnik wydziału spraw obywatelskich Urzędu Miasta. Nowy dowód Ireny G. czeka na odbiór, ale ona ani myśli godzić się na narzuconą zmianę koloru tęczówki. To przecież tak, jakby podano moje nieprawdziwe dane - uważa.
Kolorem oczu Ireny G. zajęła się osobiście wiceprezydent Włocławka Dorota Dzięgelewska. Przyjrzała się sprawie i wyraziła ubolewanie, ale decyzji podwładnego nie zmieniła. Teraz włocławianka chce zwrócić się z prośbą o interwencję do wojewody... - pisze "Gazeta Pomorska".(PAP)