PolskaKuria spłaciła kredyt proboszcza

Kuria spłaciła kredyt proboszcza

Biskup pomocniczy diecezji łowickiej Ks. Józef Zawitkowski wbrew prawu kościelnemu zezwolił proboszczowi parafii pw. św. Ducha w Łowiczu na zaciągnięcie 300 tys. zł bankowego kredytu. Ks. Franciszek Augustyński zniknął z pieniędzmi, a kredyt musiała spłacić kuria diecezjalna - pisze "Dziennik Łódzki".

07.08.2006 | aktual.: 07.08.2006 07:11

Biskup Zawitkowski podpisał też poręczenie kredytu ze strony kurii. Tymczasem, według prawa kanonicznego, mógł to zrobić jedynie biskup ordynariusz (wówczas był nim ks. biskup Alojzy Orszulik, który miał nie wiedzieć o kredycie), po zasięgnięciu opinii kolegium konsultorów i diecezjalnej rady ekonomicznej.

Wiem, że są takie interpretacje prawne - mówi ks. biskup Józef Zawitkowski. Poręczyłem jednak pożyczkę z pełną świadomością, bo sam jako proboszcz wiem, że w parafii jest ogrom zadań, a z pieniędzmi krucho. Nie zdawałem sobie sprawy, że ksiądz Augustyński może zrobić takie świństwo, które mnie potem obciąży - dodał.

Nie wiadomo, czy diecezjalna rada ds. ekonomicznych zajmie się naruszeniem prawa kościelnego przez biskupa. Kredyt miał być przeznaczony na renowację zabytkowego ołtarza i ambony. Został wzięty pod zastaw budynków parafii, w tym kościoła.

Kuria diecezjalna nie chciała komentować pogłosek o opustoszonym koncie parafii. Potwierdził je dopiero nowy proboszcz, ks. Władysław Moczarski, który został przeniesiony do Łowicza z pobliskiego Dmosina. Nie ma śladu po datkach, które przez rok wierni przekazywali na renowację świątyni i ofiar na msze w intencji najbliższych. Proboszcz odwiedzał parafian, prosząc o pożyczki.

Parafia spłaca długi tym, którzy przychodzą z wystawionymi przez niego pokwitowaniami. 65-letni ks. Augustyński zniknął 17 maja. Prawdopodobnie wyjechał do Anglii lub Francji. Jego samochód został odnaleziony na Okęciu. Ks. biskup Andrzej F. Dziuba, ordynariusz diecezji łowickiej, odwołał go ze wszystkich urzędów, w tym wikariusza generalnego.

W Łowiczu krąży pogłoska, że powodem zniknięcia księdza były długi hazardowe. Władze kościelne nie zdecydowały się jednak na powiadomienie organów ścigania. Nikt też nie zgłosił zaginięcia kapłana. Te przykre zdarzenia są ciągle wewnętrzną sprawą Kościoła - powiedział ks. Stanisław Plichta, kanclerz Kurii Diecezjalnej Łowickiej. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)