W przypadku informacji negatywnych zasada jest podobna, tyle że wtedy wszyscy sprzedają akcje - powiedział "Rzeczpospolitej" szef wydziału analiz i doradztwa BDM PKO BP Sebastian Słomka.
Dodał, że ważne jest źródło takich informacji; te wyssane z palca są często ignorowane. Na rynku zdarzają się sytuacje, kiedy kurs jakiejś spółki niespodziewanie rośnie lub spada, wszyscy zastanawiają się, dlaczego tak się dzieje, aż wreszcie pojawia się oficjalna informacja o jakimś wydarzeniu, którą jednak niektórzy znali wcześniej pod postacią niepotwierdzonej plotki. "Nie ma ona już jednak wpływu na notowania, bo została uwzględniona przez inwestorów w cenie papierów" - zapewnia Słomka.
Jego zdaniem, aby zapobiegać wszelkim niedomówieniom związanym z pojawieniem się plotek i towarzyszącemu im zamieszaniu, spółka powinna prowadzić właściwą politykę informacyjną i w odpowiedni sposób zarządzać tzw. relacjami inwestorskimi.