Kupczenie prawdą
Siostra Halina uczy religii klasy I-III w
Szkole Podstawowej nr 74 w Poznaniu. Rodzicom dzieci, które uczy,
nie podobają się jej metody wychowawcze. Składają skargi u
dyrektorki szkoły, księdza proboszcza, niektórzy udają się do
kuratorium lub kurii - pisze "Głos Wielkopolski".
24.10.2005 | aktual.: 24.10.2005 06:40
Kłopoty mojej córki zaczęły się, kiedy przestała kupować dewocjonalia rozprowadzane przez siostrę podczas lekcji religii - mówi Beata Jaworska. Siostra Halina twierdzi, że różańce przynosiła do szkoły tylko na wyraźną prośbę rodziców lub samych dzieci i nikogo nie namawiała do zakupów. Kiedy okazało się, że córka pani Beaty nie będzie już kupować dewocjonaliów, siostra wstawiła jej minus, który nie dopuszczał dziewczynki do pierwszej komunii świętej - opisuje dziennik.
Nasz proboszcz w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać. W ostateczności córka przystąpiła do pierwszej komunii rok później, w innej parafii - mówi B. Jaworska. Siostra Halina twierdzi, że córka pani Beaty nie była ochrzczona, dlatego nie dopuściła jej do pierwszej komunii.
To nieprawda - oburza się pani Beata. Nie mamy z mężem ślubu kościelnego, ale to nie powód, by szykanować moją córkę.
Rozmawiałam z rodzicami, z siostrą przeprowadziłam rozmowę dyscyplinującą - mówi "Głosowi Wielkopolskiemu" Halina Hain, dyrektor szkoły. To nasze wewnętrzne sprawy i sami je potrafimy załatwić.
To wszystko oszczerstwa - mówi "Głosowi Wielkopolskiemu" siostra Halina. Nie wiem, dlaczego ktoś jest tak wrogo do mnie nastawiony. Niech mu to pan Bóg przebaczy. (PAP)