Kulej skarży się na los posła
Parszywe musi być życie parlamentarzysty!
Jerzy Kulej, słynny bokser, a obecnie poseł SdPl, ma już tak dość
pracy w Sejmie, że postanowił poskarżyć się czeskiemu
dziennikarzowi. Nie wiedział tylko, że Czecha udaje reporter
"Faktu". Teraz Kulej będzie się musiał gęsto tłumaczyć przed
kolegami w Sejmie z tego, co nagadał - pisze "Fakt".
02.02.2005 | aktual.: 02.02.2005 11:50
U nas jest młoda demokracja. I ludziom w głowach się poprzewracało od tego odbierania politykom przywilejów - wypalił już na początek Kulej. I rozpoczął litanię życzeń i pretensji, która może zwalić z nóg każdego - ocenia "Fakt".
Miałem takiego pecha, że trafiłem w Sejmie na opozycję, która chce wszystko likwidować. Np. zabrali posłom prawo do leczenia bez kolejki. Muszę chodzić do lekarza jak jakiś zwykły człowiek! - pieklił się Kulej.
Poza tym poseł powinien mieć taki prywilej, żeby poruszać się autem poza normami, które obowiązują zwykłych ludzi - rozkręcał się polityk SdPl. A jak kiedyś powiedziałem policjantowi, by zatrzymał dla mnie ruch na ulicy, to ten był oburzony! - dziwił się poseł.
I dalej załamywał ręce nad swym losem: Kiedyś miałem kolegów w Bułgarii i tam za komuny to dopiero były przywileje. A w naszym społeczeństwie to jakoś to tak... Dożywotni immunitet to dla mnie marzenie - użalał się nad sobą poseł Kulej, relacjonuje "Fakt". (PAP)