Kulczyk skłamał w prokuraturze?
W październiku 2002 r. w Londynie Jan Kulczyk spotkał się z Wagitem Alekperowem, prezesem Łukoilu - informuje "Rzeczpospolita" powołując się na dokumenty polskiego wywiadu. Pod koniec listopada w prokuraturze Kulczyk zapewniał, że nie zna Alekperowa.
08.12.2004 | aktual.: 08.12.2004 08:22
Rozmawiali o planach połączenia PKN Orlen i Rafinerii Gdańskiej i szansach na to, by kontrolny pakiet w tej połączonej spółce zdobyli Rosjanie. Tym samym mieliby szansę przejąć kontrolę nad kluczowym dla bezpieczeństwa energetycznego Polski portem naftowym Naftoport - dodaje dziennik.
Kulczyk miał zapewnić Alekperowa, że może mu załatwić kupno połączonych polskich rafinerii. W notatce pada kwota 1 miliarda dolarów - to za mało, by chodziło o cenę obu firm; być może to suma, jaką miałby zarobić pośrednik za pomoc w przejęciu obu polskich spółek przez Rosjan.
Kulczyk prawdopodobnie nie miał pojęcia, jak dobrze jest obserwowany. W łódzkiej prokuraturze 26 listopada 2004 roku oświadczył kategorycznie: Nie znam Alekperowa ani Chodorkowskiego, właściciela Jukosu. Nigdy się z nimi nie spotkałem. Nie prowadziłem żadnych rozmów z Łukoilem, żadnych negocjacji i nic mi nie wiadomo na ten temat, aby Kulczyk Holding prowadził rozmowy z Łukoilem - pisze "Rzeczpospolita".
Dlaczego Kulczyk nie chciał się przyznać prokuraturze do swych kontaktów z Łukoilem? Bo to prawdopodobnie klucz do zrozumienia afery PKN Orlen. Coraz więcej wskazuje na to, że wybuchła ona nie tylko z powodu sporu o to, która firma (J&S czy Petroval) dostarczać będzie rosyjską ropę dla płockiego koncernu naftowego. Prawdopodobnie poszło o to, kto pomoże Rosjanom przejąć PKN Orlen i Rafinerię Gdańską i zarobi na tym krocie.
Tajną notatkę o londyńskim spotkaniu Agencja Wywiadu przekazała sejmowej komisji śledczej - donosi "Rzeczpospolita". (PAP)