Moskiewska milicja w piątek zatrzymała kilka osób podejrzanych o porwanie Siergieja Kukury. Według rosyjskich mediów, porwanie było jednak sfingowane lub stała za tym sama firma Łukoil.
O zatrzymaniu poinformował przedstawiciel rosyjskiego MSW Aleksandr Owczennikow. Nie wyjaśnił jednak, kim są aresztowani. Jego zdaniem, porwanie Sergieja Kukury, było typowym porwaniem dla okupu.
Choć porywacze chcieli 6 milionów dolarów, nie dostali nic, a Kukura jest uwolniony - powiedział Owczennikow.
Tymczasem, rosyjskie media nie wierzą w taką wersję wydarzeń. Według dziennika "Gazieta" za porwaniem stał niejaki Nikałaj Kulikow, był szef siostrzanej spółki Łukoil, Arktik-Tankier. Został on zwolniony w atmosferze skandalu. Teraz - według gazety - w zamian za uwolnienie Kukury otrzymał kilka tankowców i udziały Łukoil w północnych portach Rosji.
Jeszcze inną hipotezę wysuwa gazeta "Komiersant". Według niej, porwanie było sfingowane, chodziło zaś o to, żeby odwrócić uwagę wierzycieli firmy od jej problemów finansowych.
Siergiej Kukura został uprowadzony 12 września przez mężczyzn przebranych za milicjantów. Uprowadzili go w podmoskiewskim Wnukowie. Uwolnili go podobno sami porywacze, choć nie dostali za to żadnego okupu. (aka)