Kto kogo?
Jeszcze nie wiadomo, gdzie powstanie największy w Polsce międzynarodowy port lotniczy, a rekiny finansjery już rzuciły się na tereny, które mają szanse na lokalizację - czytamy w dzisiejszym "Super Expressie".
02.09.2003 07:27
Najbogatszy Polak, Jan Kulczyk, kupił 506 hektarów między Skierniewicami a Rawą Mazowiecką. Rywalizuje z nim poseł Zbigniew Komorowski, który nabył 589 hekatarów pod Sochaczewem.
Budowę nowego lotniska wymusza coraz większy ruch pasażerski i towarowy na warszawskim lotnisku Okęcie. Gdy zostanie wybrane miejsce na nowe lotnisko, ceny działek na tym terenie poszybują w górę. Rekiny finansjery chcą więc zarobić na spekulacjach ziemią - pisze "Super Express".
Decyzja o tym, gdzie powstanie lotnisko, zapadnie najprawdopodobniej na początku przyszłego roku. Dwie najlepsze lokalizacje ma wytypować 20-osobowa komisja, złożona z przedstawicieli pięciu ministerstw i instytutów naukowych. Ostateczną decyzję podejmie rząd. Obecnie branych jest pod uwagę sześć różnych miejsc.
Za Sochaczewem przemawia - według "Super Expressu" - fakt, że do niedawna mieściło się tam lotnisko wojskowe, a miasto leży na skrzyżowaniu najważniejszych szlaków komunikacyjnych tej części Europy. Posiadający tam ziemię Komorowski może liczyć na poparcie rzeszy posłów PSL, których - jak pisze dziennik - od dawna wspiera finansowo. Z Sochaczewa pochodzi też Bogusław Liberadzki z SLD, wiceszef Sejmowej Komisji Infrastruktury.
Z kolei miejscowość Babsk, czyli ziemie Kulczyka, to teren płaski, nie zabudowany, leżący blisko "gierkówki" - drogi szybkiego ruchu z Warszawy do Katowic i Centralnej Magistrali Kolejowej. Ponadto Kulczyka może wesprzeć - zdaniem "Super Epressu" - lewica, z którą od dawna utrzymuje on bliskie związki. Skierniewice to też - jak przypomina dziennik - rejon premiera Leszka Millera. NIegdyś był on tam sekretarzem wojewódzkim PZPR.