Po tym, jak trzy tygodnie temu koncern Firestone wraz z Fordem podjęli akcję wymiany 6,5 mln wadliwych opon, Amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) zakwestionowała jakość kolejnych 1,4 mln sztuk. Wady wykryto w szerokich oponach montowanych w półciężarówkach, vanach oraz samochodach terenowych. Agencja jednak nie ma prawa nakazać wymiany opon, a jedynie doradzić to ich użytkownikom do czasu zakończenia śledztwa. Koncern Firestone nie zgadza się z opinią agencji i nie podejmuje akcji wymiany zakwestionowanej partii.
Opinia publiczna w USA wini za skandaliczne defekty zarówno koncern Firestone jak i Ford Motor Company, który montował buble w swoich samochodach. Zarzutom tym sprzeciwił się dyrektor zarządzający Forda Jac Nasser. _ - Wady stwierdzono jedynie w oponach a nie samochodach Forda._ – mówi.
Jednocześnie zapowiedział on podjęcie inicjatyw mających podnieść poziom bezpieczeństwa użytkowników aut oraz zapewnić sprawny przepływ informacji o ewentualnych defektach samochodów Forda.
Przyczyny, dla których defekty opon ujawniono tak późno wyjaśniają obecnie Komisje Izby Reprezentantów. Oskarżają one oprócz koncernu Firestone i Forda, Amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, która całą sprawę ujawniła. W trakcie dochodzenia ustalono, że agencja od blisko dwóch lat otrzymywała od agentów ubezpieczeniowych informacje o wypadkach spowodowanych usterkami opon Firestone.
NHTSA otrzymała ponad 1400 skarg dotyczących wypadków spowodowanych wadami opon Firestone zamontowanych w samochodach Forda. Zginęło w nich 88 osób, 245 zostało rannych. (wol, mak)