Kto im pomoże?
"Najbardziej szkoda nam tego, co było w
komputerach. Dziewczyny miały tam swoje opowiadania i inne ważne
dla nich prace oraz adresy internetowych przyjaciół. To wszystko
teraz przepadło, a one są odcięte od świata" - mówi Elżbieta
Wienconek, matka chorych na dystrofię mięśniową Marty i Ewy.
"Nowości" piszą, że w ubiegłym tygodniu państwo Wienconkowie wraz z córkami pojechali na obóz rehabilitacyjny w Tatry, organizowany przez toruńską Fundację Ducha. Kiedy wrócili do domu okazało się, że mieszkanie jest okradzione. Z domu zniknęły tylko cenne rzeczy należące do ciężko chorych córek. Złodzieje zabrali dwa laptopy, wieżę i radiomagnetofon. Cześć tych rzeczy rodzice kupili dzięki dofinasowaniu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
"Zginęły rzeczy cenne nie tylko w sensie materialnym. Dziewczyny korzystały ze swoich laptopów i w ten sposób kontaktowały się z innymi ludźmi. One nie mogą używać normalnych komputerów, bo ich ręce są sprawne jedynie od łokci w dół" - opowiadają rodzice.
23-letnia Marta i o dwa lata młodsza Ewa są uzdolnione plastycznie. Ich prace prezentowane były na kilku wystawach. Są też zaangażowane w wolontariat. Od kilku lat kwestują razem z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Nie przeszkadzają im w tym wózki inwalidzkie. Ojciec przygotował dla nich specjalne uchwyty na puszki, których nie byłyby w stanie same utrzymać. Są bardzo dumne, bo zawsze udaje im się zebrać dużo pieniędzy.
"Nowości" apelują o pomoc dla Marty i Ewy. Być może wśród czytelników dziennika znajdą się firmy bądź osoby prywatne, które mogłyby wspomóc rodzinę w zakupie nowych laptopów. To bardzo ważne dla ciężko chorych od urodzenia dziewczyn.