Kryszyński od dawna znany politykom PiS‑u
Wbrew temu, co mówią dziś politycy PiS-u, Piotr Kryszyński, jeden z najważniejszych bohaterów "afery gruntowej", od dawna był im doskonale znany i nie trafił do ich środowiska przypadkiem - twierdzi "Trybuna".
Według niej, Kryszyński przez lata znajdował się w ścisłym zapleczu pierwszej ligi polityków prawicy jako człowiek do specjalnych poruczeń, lokowany na wrażliwych z punktu widzenia interesów gospodarczych państwa funkcjach. I z niejasną przeszłością związaną ze służbami specjalnymi.
Kryszyński zaczął się też kręcić przy PiS-ie. Został radcą prawnym w stołecznym urzędzie miasta, gdy w fotelu prezydenta Warszawy zasiadał Lech Kaczyński. W pierwszych miesiącach ub.r. został zaś wyznaczony na wiceprezesa firmy telekomunikacyjnej Dialog, której właścicielem jest KGHM, ale stanowiska obsadzają tam ludzie ZChN.
W tym samym czasie do Dialogu przyszedł inny bohater "afery gruntowej", Piotr Ryba, zatrudniony jako pełnomocnik zarządu spółki ds. public relations. Wyleciał po ośmiu miesiącach - w marcu br. - w niejasnych okolicznościach. Na początku tego roku Kryszyński założył własną kancelarię prawną. Pierwszą sprawą, którą się zajęła, była właśnie przeprowadzona wraz z Rybą próba odrolnienia 35 ha gruntów w okolicy Mrągowa. Znana teraz jako największa prowokacja polityczna Centralnego Biura Antykorupcyjnego - czytamy w "Trybunie". (PAP)