Krwawy weekend w Iraku
W walkach i zasadzkach w czasie weekendu, w
różnych prowincjach Iraku zginęło co najmniej 11 żołnierzy
amerykańskich.
18.04.2004 | aktual.: 18.04.2004 19:48
W niedzielę wieczorem dowództwo 1. Dywizji Piechoty Morskiej (marines) potwierdziło, że podczas zaciekłych walk, do których doszło w sobotę na granicy iracko-syryjskiej, poniosło śmierć pięciu marines.
Oddziały amerykańskiej piechoty morskiej starły się w tym regionie z liczącymi od 120 do 150 osób oddziałami rebeliantów. Wg wstępnych danych, zginęło od 25 do 30 rebeliantów.
Trzej amerykańscy żołnierze z 1. Dywizji Pancernej, biorący udział w patrolu, zginęli w sobotę wieczorem w zasadzce pod miastem Diwanija, na południowy wschód od Nadżafu - podało w niedzielę amerykańskie dowództwo.
Według naocznych świadków, w potyczce poniosło śmierć siedmiu irackich napastników. Siły amerykańskie toczyły walki z szyicką partyzantką w kilku miejscach w południowym i środkowym Iraku.
Kolejny Amerykanin, żołnierz piechoty morskiej, został zabity w sobotę w prowincji al-Anbar, leżącej między Bagdadem a zachodnią granicą Iraku.
W Bagdadzie amerykański żołnierz zginął w sobotę wskutek wybuchu miny przydrożnej.
W stolicy Iraku jeden amerykański żołnierz poniósł w sobotę śmierć, a dwaj zostali ranni, gdy ich czołg typu Abrams wywrócił się. Źródła wojskowe nie podały jednak, czy katastrofa nastąpiła w trakcie walki.
Od początku kwietnia zginęło w Iraku co najmniej 94 żołnierzy USA, a liczba śmiertelnych ofiar wśród wojskowych amerykańskich od początku wojny w marcu 2003 r. wynosi co najmniej 692.