Krwawe rozruchy w Chinach
W dwóch prowincjach chińskich -
Syczuan na południowym zachodzie kraju oraz Hunan na południu -
trwają krwawe rozruchy i starcia z policją, siłami bezpieczeństwa
i wojskiem.
02.11.2004 | aktual.: 02.11.2004 06:03
W prowincji Syczuan do starć doszło w związku z trwającą od kilku dni akcja protestacyjną ponad 20 tysięcy rolników chińskich, domagających się przerwania budowy tamy Pubugou. Przeciwko demonstrantom skierowano tysiące policjantów i żołnierzy.
Chłopi z syczuańskiego okręgu Hanjuan nie godzą się na przymusowe przesiedlenia z terenów zalewowych i domagają się znacznie większych niż proponują władze odszkodowań za poniesione straty. W trakcie starć zginęły już tam co najmniej 3 osoby.
Rozruchy w prowincji Syczuan rozpoczęły się w kilka dni po starciach na tle etnicznym w niedalekiej prowincji Hunan, gdzie w mieście Langczengang i okolicy doszło do krwawego konfliktu między przedstawicielami największej chińskiej społeczności muzułmańskiej z plemienia Hui a miejscową chińska większością Han.
Konflikt rozpoczął się od wypadku drogowego, w wyniku którego zginęła dziewczynka ze społeczności plemienia Han, spowodowanego przez muzułmańskiego kierowcę z plemienia Hui. Wkrótce starcia przybrały masowe rozmiary i podczas weekendu objęły około 5 tys. osób. Sytuację udało się opanować dopiero po przybyciu wzmocnionych oddziałów policji. Zginęło siedem osób, a ranne 42.