ŚwiatKrwawe protesty w Boliwii

Krwawe protesty w Boliwii


Do 53 wzrosła liczba śmiertelnych ofiar masowych protestów antyprezydenckich oraz starć z
siłami bezpieczeństwa w Boliwii.

Krwawe protesty w Boliwii
Źródło zdjęć: © AFP

15.10.2003 | aktual.: 15.10.2003 08:30

Przedstawiciele rządu ponownie zaapelowali o przywrócenie spokoju społecznego, obawiając się, że tysiące górników, chłopów i bezrobotnych, ciągnących z różnych stron kraju do stolicy, mogą doprowadzić do otwartej, krwawej rewolty.

Przywódcy ugrupowań lewicy i związków zawodowych twierdzą, że jedyną drogą wyjścia z kryzysu jest ustąpienie prezydenta Sancheza de Lozady, którego polityka rzekomej liberalizacji, w połączeniu z wszechobecną korupcją pogorszyła jeszcze sytuację milionów bezrobotnych i ubogich w tym najbiedniejszym kraju Ameryki Południowej, w którym aż 60% ludzi żyje za mniej niż 2 dolary dziennie.

Do wezwań działaczy związkowych i trybunów ludowych dołączają powoli również członkowie kruszącej się koalicji rządzącej.

Protesty rozpoczęły się po ogłoszeniu przez Lozadę planów sprzedaży do Stanów Zjednoczony boliwijskiego gazu ziemnego, po cenach znacznie niższych niż płacone przez krajowych odbiorców. Dodatkowe niezadowolenie spowodował fakt, że gaz miałby być wysyłany drogą morską przez porty chilijskie, które kiedyś należały do Boliwii.

Wprawdzie po fali protestów prezydent wycofał się w poniedziałek z gazowego projektu, to jednak niezadowolenie jest tak duże, iż żądania jego dymisji nie ustały. Kluczowe znaczenie ma postawa wojska, które jak dotąd konsekwentnie opowiada się po stronie prezydenta.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)