Król jezior
"Król jezior" w akcji (PAP)
Gdańszczanin Tadeusz Wardziukiewicz jest od wczoraj pierwszym człowiekiem, który wpław pokonał Szlak Wielkich Jezior Mazurskich. 63-latek potrzebował na to 31 godzin.
Próbę rozłożył sobie na dwa dni. W piątek o świcie wyruszył z Pisza, finiszował po 86 kilometrach w sobotę, o godz. 20.20, w porcie w Węgorzewie.
Przepłynął mazurskie kanały, największy polskie jezioro Śniardwy oraz rozfalowany Dargin, a także jeziora Kisajno i Mamry. Trasę podzielił na dwa etapy – pierwszy z Pisza do Rydzewa koło Giżycka, a drugi z piątkowej mety do Węgorzowa.
Przez cały czas był asekurowany przez policję wodną, ratowników WOPR i inspektorat wodny. Obok niego przez cały czas łodzią płynął jego przyjaciel.
To nie pierwszy taki wyczyn Wardziukiewicza. „Król jezior” ma już na swoim koncie m.in. opłynięcie wyspy Bornholm i trasę Wisłą z Krakowa do Gdańska.
63-latek na co dzień jest biegłym sądowym. Zajmuje się ekspertyzami w dziedzinie kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków samochodowych i mechanoskopii. Jest także ratownikiem WOPR, instruktorem nurkowania oraz narciarstwa.