„Sprytni” małżonkowie od klientów pobierali opłaty manipulacyjne 100-420 zł i prowizję 420-1200 zł. Nie mieli jednak podpisanych z placówkami finansowymi żadnych umów w zakresie pośredniczenia przy udzielaniu kredytów.
Według policji, żaden z klientów nie otrzymał pieniędzy, a sprawcy - 44-letnia kobieta i jej 48-letni mąż - bardzo często zmieniali siedzibę firmy. Pracowników zatrudniali nielegalnie.
Oszuści, posługując się sfałszowanymi dokumentami, wyłudzili też z banków kredyty w łącznej wysokości 120 tysięcy złotych.
Grozi im do ośmiu lat więzienia.