Krauze - patron "układu"?
Zachowanie bohaterów prezentacji w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej pokazuje, że Ryszard Krauze był dla nich kimś w rodzaju patrona - pisze na łamach "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein.
Według byłego szefa telewizji publicznej, "piątkowa konferencja prokuratury udowodniła, że były szef MSWiA Janusz Kaczmarek składał fałszywe zeznania pod przysięgą. Kaczmarek działał w zmowie z komendantem policji Konradem Kornatowskim, który namówił prezesa PZU Jaromira Netzla do zapewnienia ministrowi fałszywego alibi".
Wildstein zastanawia się nad rolą Ryszarda Krauzego w aferze. Według niego, miał on doskonałe relacje z Samoobroną. Dla dziennikarza "Rzeczpospolitej" znamienne jest, że Krauze wezwał o północy do swojego apartamentu posła Samoobrony Lecha Woszczerowicza, a ten niezwłocznie się tam pojawił.
Dla Wildsteina ta sytuacja jest przykładem na związek polityki, biznesu i instytucji państwowych, który w sytuacji zagrożenia nie cofa się przed łamaniem prawa. Zresztą bohaterowie sprawy zachowują się i mówią jak członkowie szajki, a nie elity władzy - dodaje.
Autor komentarza w "Rzeczpospolitej" odrzuca twierdzenia opozycji, uznającej przedstawione dowody za element "propagandowego przekazu". Wildstein zadaje pytanie, "co prokuratura może powiedzieć, aby nie zostało to tak nazwane?" Podkreśla, że to ci sami politycy, którzy po zatrzymaniu Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla domagali się od prokuratury natychmiastowych dowodów w sprawie, teraz kwestionują ich ujawnienie.