"Krakowiak": wznowić śledztwo!
Janusz T. pseud. Krakowiak, oskarżony o
kierowanie jednym z najgroźniejszych w Polsce gangów, nie przyznał
się przed Sądem Okręgowym w Katowicach do żadnego z
postawionych mu zarzutów. Twierdzi, że oskarżenie zostało
spreparowane i chce, by śledztwo w tej sprawie zostało wznowione.
15.02.2005 | aktual.: 15.02.2005 15:44
Nie przyznaję się, żadnego przestępstwa nie popełniłem. Nie miałem żadnej grupy - zbrojnej ani innej. 90% ludzi z tego procesu w ogóle nie znam. Wszystko zostało spreparowane przez policję i prokuraturę - oświadczył przed sądem główny oskarżony. Powiedział, że przed aresztowaniem w 1999 roku był taksówkarzem w Będzinie.
Janusz T. chce, by śledztwo w tej sprawie zostało wznowione i przekazane prokuraturze innej niż katowicka. Powiedział, że wniosek w tej sprawie przesłał do Prokuratury Krajowej. "Krakowiak" twierdzi, że katowiccy prokuratorzy i policjanci, którzy prowadzili przeciwko niemu śledztwo, dopuścili się wielu przestępstw. Świadków mieli nakłaniać do fałszywych zeznań, a jego samego do obciążenia współoskarżonych - Zdzisława Ł. pseud. Zdzicho oraz Marka M. pseud. Oczko, którego - jak sam mówi - "nigdy na oczy nie widział".
"Krakowiak": byłem bity i torturowany
Byłem bity, torturowany, bo chcieli mnie zmusić do współpracy. Kiedy się zaczął proces, sąd widział, w jakim stanie byłem - powiedział. W lutym 2001 roku, kiedy proces ruszał po raz pierwszy, "Krakowiak" sprawiał wrażenie osoby niepoczytalnej - na sali rozpraw krzyczał, śpiewał i groził sądowi. Został po tym skierowany na obserwację i badania psychiatryczne. Teraz oskarżony twierdzi, że podawano mu wtedy jakieś środki, które wywołały u niego takie zachowanie. Oskarżony powiedział też przed sądem, że był bity przez służbę więzienną, a fakt pobicia potwierdził lekarz.
Janusz T. jest przekonany, że policjant i prokurator, którzy doprowadzili do jego oskarżenia, nie mieli prawa prowadzić śledztwa w tej sprawie. Jak argumentował, obaj są pokrzywdzonymi w innym procesie, w którym prokuratura zarzuca "Krakowiakowi" zlecenie zabójstwa obu śledczych.
Po raz kolejny "Krakowiak" zarzucił stronniczość jednemu z sędziów orzekających w sprawie - Zbigniewowi Radwanowi, który w innym procesie skazał go na 13 lat więzienia. Zdaniem Janusza T., wyrok ten zapadł jedynie w oparciu o kłamstwa świadka koronnego - Wiesława Cz. pseud. Kastor.
Sędzia Radwan jest w spółce z policją i prokuraturą - powiedział "Krakowiak", po czym zaczął krytykować innych przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Jego zdaniem - "jak za komuny" - są naciski z góry, żeby wydawać stosowne wyroki.
Swoich bronicie, innych skazujecie. Ja będę walczył o swoje, bo całe życie z wami walczyłem. Dawniej była komuna, teraz jest demokracja, ale te same komunistyczne układy - powiedział.
26 zarzutów Janusza T.
Tylko w tym procesie na Januszu T. ciąży 26 zarzutów. Poza kierowaniem związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, prokuratura oskarżyła go m.in. o zabójstwo i zlecanie zabójstw.
Gang "Krakowiaka" to - według oskarżenia - jedna z najgroźniejszych rozbitych grup przestępczych w Polsce. Jej członkowie mieli się dopuścić najcięższych przestępstw: zabójstw, porwań, handlu bronią i narkotykami. Główny proces gangu, w którym obecnie odpowiadają 33 osoby, toczy się przed katowickim sądem od blisko czterech lat. W ubiegłym roku trzeba go było przerwać z powodu choroby ławniczki. Po kilku nieudanych próbach proces ruszył od nowa w styczniu tego roku. Większość oskarżonych złożyła już wyjaśnienia.