Kraków topi kłopoty
Zgodnie z pradawnym zwyczajem Marzanna jest uosobieniem zimy, pory roku, kiedy wszystko zamiera. Nasza Marzanna symbolizuje także zamarłe krakowskie inwestycje i problemy, z którymi władze miasta od dawna nie mogą sobie poradzić. Dziś utopimy ją w Wiśle. Na wypadek, gdyby czary nie podziałały, podajemy parę innych pomysłów na pozbycie się miejskich kłopotów - pisze Gazeta Krakowska.
Güris - turecka firma ciągle opóźnia budowę trasy szybkiego tramwaju i nie wiadomo, czy w ogóle ją skończy. Lepiej zatrudnić Turków przy budowie kanału ulgi. To inwestycja, o której mówi się od około stu lat, a jeśli nawet nie powstanie przez kolejne sto, nie będzie wielkiej straty.
Giełda samochodowa w Balicach przeszkadza w dojeździe na lotnisko. Gdyby przenieść ją na rondo Mogilskie do wyremontowanego szkieletora, rozwiązalibyśmy dwa problemy za jednym zamachem. A przy okazji Kraków zyskałby atrakcję - wielopoziomowe targowisko samochodowe.
Jan Tajster, dyrektor ZDiK zbiera cięgi za nękanie pracowników. By uniknąć strajku załogi, a nie zmarnować talentów dyrektora i jego skłonności do permanentnej kontroli, można zaoferować mu posadę szefa biura kontroli. Motel Krak - od prawie 10 lat wzbudza kontrowersje bezprzetargowe przekazanie go spółce Forte.
Proponujemy, także bezprzetargowo, oddać atrakcyjną działkę z motelem Stowarzyszeniu "Samorządny Kraków", które niezmordowanie walczy o właściwe zagospodarowanie tej nieruchomości. Brak wpływu samorządu na rozwój lotniska w Balicach, zagospodarowanie niszczejących fortów, budowa sali kongresowej czy dokończenie dworca PKS - także z tymi problemami wyślemy naszą Marzannę do rzeki, a gdy znowu wypłyną, ich załatwienie zostawiamy władzom miasta, bo w końcu one biorą za to pieniądze.(Polskapresse)