Krajobraz po "mafii"
Były starosta starachowicki Mieczysław Sławek twierdzi, że po mieście chodzi z podniesioną głową - zwierzył się "Trybunie".
30.12.2003 | aktual.: 30.12.2003 08:22
Dodał, że od czasu wyjścia z aresztu nikt z mieszkańców osiedla nie wytknął go palcami. "Miałem tylko jeden anonimowy telefon, w którym ktoś określił mnie mianem złodzieja. Mogę powiedzieć, że przez swoich sąsiadów z osiedla zostałem przyjęty godnie" - podkreślił.
Skazany w listopadzie na rok więzienia Sławek nadal podtrzymuje swoją wersję, że jest niewinny i padł ofiarą politycznej nagonki. "Okrzyknięto mnie gangsterem, mafiosem. Wokół mojej osoby zrobiono medialny szum, a ja żadnego zarzutu o działaniu w grupie przestępczej i kontaktów z przestępcami nie miałem" - powiedział "Trybunie".
Święta Bożego Narodzenia - jak pisze "Trybuna" - Sławek spędził w domu, bo zaraz po wyroku wyszedł na wolność. Sąd zwolnił go z aresztu do czasu uprawomocnienia się wyroku. Podobnie jak byłego wiceprzewodniczącego rady powiatu Marka B. (PAP)