PolskaKot spadł na cztery łapy

Kot spadł na cztery łapy

Psu podróżującemu koleją jego właściciel musi kupić bilet. Posiadacze kotów za kolejowy bilet nie płacą. I konflikt gotowy... - Tak nie może być, to trzeba zmienić! - grzmi Wioletta Bucyńska, której dumą jest 1,5 roczny york Baja. - Dlaczego mam płacić za psa, który podróżuje ze mną pociągiem, skoro koty jeżdżą za darmo?

Kot spadł na cztery łapy

A po drugiej stronie barykady: - Cieszę się, że nie kupuję biletu dla Tequili - komentuje stan rzeczy Julia Kowalewska, właścicielka 5-letniego kota. Zdenerwowana właścicielka yorka odwiedziła naszą redakcję i poprosiła o wyjaśnienie sprawy. Okazuje się, że podróżujący PKP Przewozy Regionalne z psem płaci za niego zryczałtowaną opłatę - 4zł.

- To nie jest stawka powalająca na kolana - bagatelizuje Łukasz Kurpiewski, rzecznik prasowy PKP PR w Warszawie. - Opłaty nie płaci się za zwierzęta domowe, które można przewieźć w klatce lub na kolanach. A psy są prawie jak członkowie rodzin i zajmują więcej miejsca. Rzecznik stwierdza, że jesteśmy pierwsi, którzy zainteresowali się sprawą opłat za zwierzęta. I dodaje, że opłaty są usankcjonowane przepisami, których nie można z dnia na dzień zmienić.

Ponadto ustaliliśmy, że za psa podróżującego z właścicielem PKP Inter City płaci się 15 zł. - Powinno być równouprawnienie - uważa Wioletta Bucyńska. - Niech za koty też płacą, albo zniosą opłaty.

Sprawdziliśmy także jak sprawa podróży zwierząt ma się w miejskiej komunikacji oraz PPKS. - Małe zwierzęta - i psy, i koty - do 6 kilogramów można przewozić za darmo, większe wykupując normalny bilet (1,90 zł - red.) - mówi Marcin Grzybiński, rzecznik prasowy słupskiego MZK. W PPKS Słupsk usłyszeliśmy, że za psy trzeba zapłacić 50 procent ceny biletu, a koty jeżdżą za darmo.

Tomasz Turczyn

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)